Wielki talent o jeszcze większym sercu

Getty Images /  Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Piotr Zieliński
Getty Images / Matthew Ashton - AMA / Na zdjęciu: Piotr Zieliński

Podczas gdy inni piłkarze korzystają ze swoich przywilejów i góry pieniędzy, on pomaga jak może domowi dziecka. Czy to finansowo, czy poświęcając swój wolny czas. Piotr Zieliński w rodzinnych Ząbkowicach Śląskich jest bohaterem.

- Baliśmy się, czy sobie poradzi w przyszłości. Czy jego dobroć nie wpłynie negatywnie na jego karierę - wspominał w rozmowie z WP SportoweFakty Bogusław Zieliński.

Na szczęście obawy troskliwego ojca okazały się bezpodstawne. Nie zmieniło się jednak jedno. Mały Piotruś, który w młodości bardzo mocno przeżywał cierpienie innych, a od którego imienia nazwę wzięło stowarzyszenie "Piotruś Pan", pozostał równie wrażliwy również w dorosłym życiu.

Przy okazji jednak stał się też jednym z najlepszych pomocników na świecie. Ponadprzeciętna empatia w niczym mu nie przeszkodziła.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajające słowa Szczęsnego. Przytoczył je nasz reporter

Równać może się z nim tylko jeden

- Jeżeli pewnego dnia wstanie i coś mu przeskoczy w głowie, to będziemy mieli zawodnika, którego będą nam zazdrościć wszyscy na świecie - to chyba cytat, który najmocniej wrył się w pamięć kibiców w trakcie całej kadencji Jerzego Brzęczka w roli selekcjonera reprezentacji Polski.

Od momentu wypowiedzenia tamtych słów, minęły już ponad 3 lata. I choć w reprezentacyjnej karierze Piotra Zielińskiego wciąż czuć spory niedosyt, to jeżeli chodzi o jego grę w klubie, zdecydowanie doczekaliśmy czasów, w których możemy mówić o piłkarzu, którego zazdrości nam świat.

Dziś "Zielu" jest jednym z liderów rewelacyjnego, zarówno w Serie A jak i Lidze Mistrzów, Napoli. We włoskim klubie, będącym objawieniem sezonu, pod kątem liczb ustępuje tylko Chwiczy Kwaracchelii, gruzińskiemu magikowi, którego pod Wezuwiuszem nazywają Kwaradoną.

W wielu zestawieniach bryluje jednak właśnie Polak. Dziś jedynym pomocnikiem, któremu wydaje się ustępować w Europie jest Kevin De Bruyne. Choć gdy głębiej przyjrzeć się statystkom, jak chociażby tej dotyczącej wykreowanych szans, to okazuje się, że różnica między nimi jest minimalna. Co innego jednak, gdy chodzi o resztę stawki.

- To niebywały talent, biorąc pod uwagę jego poziom techniczny, a do tego ma dobre cechy fizyczne. Jeśli dojrzeje też pod względem mentalnym, sam wybierze sobie miejsce na boisku. To zawodnik, który naprawdę może grać na każdej pozycji w pomocy. To będzie nowy Kevin De Bruyne - mówił niemal 5 lat temu Maurizio Sarri. Nie pomylił się.

Nie wolno się odwracać

Zieliński imponuje jednak nie tylko na boisku. Choć w działalności poza nim, raczej unika blasku fleszy. Mimo to uwadze mediów nie umknął fakt, że kilka lat temu zdecydował się na zakup dwóch budynków. Nie były to jednak luksusowe wille, do jakich przyzwyczajeni są piłkarze, a obiekty, które zostały przekształcone na rodzinne domy dziecka. Te od lat prowadzą rodzice Piotrka.

W domu Zielińskich pomagano w zasadzie od zawsze. Dziećmi z problemami państwo Zielińscy zajmują się od 2002 roku. W 2015 roku otworzyli natomiast pierwszy dom dziecka, kolejny nieco ponad rok później.

- Rodzice Piotrka są wspaniali. On, jego bracia, są takimi dobrymi ludźmi, dlatego, że Beata i Bogusław zrobili wszystko, aby ich wychować na przyzwoitych facetów. Od dziecka byli uczeni, że trzeba pomagać, że nie wolno odwracać się od potrzebujących. Te wartości były im wpajane - mówił w rozmowie z "Super Expressem" znajomy rodziny.

Rodzice pilnują by nie odleciał

Jak w ogóle doszło do tego, że rodzina dzisiejszej gwiazdy Napoli postanowiła zatroszczyć się o obce dzieci? Zaczęło się od poszukiwań pracy przez panią Beatę. Koleżanka opowiedziała jej wówczas o swojej ciotce, która opiekowała się dziećmi w Legnicy. Tak zaszczepiony pomysł szybko zaczął być wprowadzany w życie.

- To było wyzwanie, czasem się zastanawiamy, po co to nam było, moglibyśmy teraz wypoczywać, ale warto - mówił pan Bogusław.

Nie jest jednak tak, że rodzice przez 365 dni w roku pilnują gromadki dzieciaków, a Piotrek od czasu do czasu uiści odpowiedni przelew na utrzymanie działalności. Zaangażowanie "Ziela" jest dużo większe. Jedna z topowych gwiazd europejskich boisk, gdy tylko może, wraca do rodzinnych Ząbkowic Śląskich i sama pomaga w opiece nad dziećmi. A to zagra z nimi w piłkę, a to na konsoli, a to po prostu pójdzie na spacer. Pewnego razu zjawił się nawet na pierwszej komunii jednego z podopiecznych.

- Trochę narzekał, że msza się dłużyła, ale dobrze mu to zrobi - wspominał pan Bogusław. - Dbamy, a nawet czasem strofujemy Piotrka, żeby się nie zmieniał, był taki, jaki wychodził z domu, czyli skromny. Nieważne, że jest bardziej znany, czy więcej zarabia - podkreślał.

Czas udowodnić wartość

Dziś wszyscy, nie tylko w rodzinnych Ząbkowicach, trzymają kciuki za Piotrka na trwającym mundialu. Po tak znakomitej jesieni w jego wykonaniu w barwach Napoli, oczekiwania co do jego gry są ogromne.

Tak zresztą jest od lat. Od dawna bowiem słychać, że "Zielu" na treningach dokonuje rzeczy niemożliwych, o których inni kadrowicze mogą tylko pomarzyć.

- Uważam, że Zieliński piłkarsko jest najlepszym zawodnikiem w reprezentacji. Nie boję się tego powiedzieć. Owszem, jest jeszcze Robert Lewandowski, który zdobywa wiele bramek, wiadomo. Ale o tych, którzy biją strzeleckie rekordy, zawsze się będzie mówiło - oceniał przed rokiem w rozmowie z "Łączy Nas Piłka" Łukasz Skorupski. Jego opinia nie jest odosobniona.

Choć styl zaproponowany przez Czesława Michniewicza zupełnie mu nie pasuje, jest ważnym ogniwem reprezentacji. W meczu z Arabią Saudyjską (2:0) to on dał Biało-Czerwonym prowadzenie. W środę będzie mógł błysnąć na tle Argentyńczyków.

Czytaj także: 
Tragiczna śmierć 57-latka. Zginął potrącony przez pociąg
Inny autokar niż zawsze. To nim Polacy podróżują w Katarze

Komentarze (0)