Jeden moment gapiostwa w defensywie na początku drugiej połowy albo brak koncentracji sprawił, że Breel Embolo znalazł wolną przestrzeń na piątym metrze po dograniu z prawego skrzydła i z zimną krwią wykorzystał stuprocentową szansę, dzięki czemu reprezentacja Szwajcarii rozpoczęła mistrzostwa świata w Katarze od skromnego, ale zasłużonego zwycięstwa z Kamerunem. Żeby było ciekawiej, Embolo urodził się właśnie w Kamerunie.
Tym samym Szwajcarzy zrobili dużo do... zajęcia drugiego miejsca w grupie. Zdaniem wielu poza jakimkolwiek zasięgiem jest bowiem Brazylia.
Z kolei dla Kamerunu to kolejny przykry start na mundialu. W ciągu ostatnich 30 lat Kamerun wygrał tylko jeden mecz na mistrzostwach świata, gdy w 2002 roku pokonał Arabię Saudyjską. Mimo to do Kataru pojechali nastawieni bardzo optymistycznie z zamiarem... zdobycia tytułu. Już sam początek meczu raczej tego nie potwierdzał, bo jednak Szwajcaria miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, choć nie przekładało się to na stwarzane sytuacje. Gdyby piłka nożna polegała tylko na wymienianiu podań przed polem karnym rywala, to Szwajcarzy mogliby zajść w tym turnieju bardzo daleko.
ZOBACZ WIDEO: Apel byłego sędziego do obrońców. "Koniec z tym"
Kamerun był mocno skupiony na defensywie, a przy tym wyprowadzał piekielnie groźne kontrataki. Brakowało tylko lepszych wyborów i szukania lepiej ustawionych partnerów z zespołu. Egoizm nie popłacał. Będący w rewelacyjnej formie w ostatnich tygodniach Eric Maxim Choupo-Moting wściekał się, że nie otrzymał podania, gdy stał przed pustą bramką, natomiast kilkadziesiąt sekund później on sam zmarnował sytuację sam na sam z Yannem Sommerem. Helweci jakiekolwiek zagrożenie stwarzali jedynie po stałych fragmentach, choć to można było policzyć na palcach jednej ręki.
Niemniej, po strzeleniu gola przez Embolo obraz gry diametralnie się zmienił. Kamerun musiał podejść wyżej, jednak Szwajcaria bez większych problemów radziła sobie z pressingiem. Poniekąd role się odwróciły, bo teraz to ona mogła nastawić się na kontrę. Też trzeba przyznać, że Kamerun atakował zbyt małą liczbą zawodników i praktycznie nie zagrażał bramce Sommera. Po drugiej stronie były szanse na podwyższenie wyniku, ale złe wybory podejmował rozgrywający 110. mecz w swojej reprezentacji Xherdan Shaqiri. Swoje dorzucił też Andre Onana, który fenomenalnie obronił strzał Rubena Vargasa z jedenastu metrów. Mogło być wyżej, natomiast trudno sobie wyobrazić, by w Szwajcarii ktokolwiek po takim spotkaniu narzekał.
Szwajcaria - Kamerun 1:0 (0:0)
1:0 Breel Embolo 48'
Składy:
Szwajcaria: Yann Sommer - Silvan Widmer, Manuel Akanji, Nico Elvedi, Ricardo Rodriguez (90' Eray Coemert) - Xherdan Shaqiri, Remo Freuler, Granit Xhaka (71' Noah Okafor), Djibril Sow (71' Fabian Frei), Ruben Vargas (81' Fabian Rieder) - Breel Embolo (72' Haris Seferović).
Kamerun: Andre Onana - Collins Fai, Jean-Charles Castelletto, Nicolas N'Koulou, Nouhou Tolo - Andre-Franck Zambo Anguissa, Martin Hongla (69' Gael Ondoua), Samuel Gouet - Bryan Mbeumo (81' Moumi Ngamaleu), Eric Maxim Choupo-Moting (74' Vincent Aboubakar), Karl Toko Ekambi (74' Georges-Kevin N’Koudou).
Żółte kartki: Elvedi, Akanji (Szwajcaria) oraz Fai (Kamerun).
Sędzia: Facundo Tello (Argentyna).
CZYTAJ TAKŻE:
FIFA prowadzi postępowanie po meczu Polski
Rosjanie wskazali, komu kibicują na mundialu. "Bratni naród"