Przed startem mistrzostw świata reprezentacja Argentyny była jednym z głównych faworytów, ale na inaugurację sensacyjnie przegrała 1:2 z Arabią Saudyjską. Zespół Lionela Scaloniego nadal ma szanse na awans dzięki wygranej z Meksykiem (2:0). Wygląda na to, że o wszystkich zadecyduje zbliżające się wielkimi krokami starcie z Polską.
Sprawę Biało-Czerwonym będzie chciał utrudnić Emiliano Martinez. Klubowy kolega Matty'ego Casha i Jana Bednarka z Aston Villi ma niepodważalne miejsce w bramce "Albicelestes". Trzy lata temu Argentyńczyk podniósł się z ławki rezerwowych Arsenalu, a teraz jest uznawany za jednego z najlepszych bramkarzy w Premier League.
Londyńczycy mogą pluć sobie w brodę
- Obiecałem ojcu, że będę grał w reprezentacji i nie spocznę, dopóki tej obietnicy nie spełnię - mówił, gdy o grze w kadrze mógł tylko pomarzyć o występach w drużynie narodowej. Teraz ma w CV triumfie w Copa America 2021 i nie zamierza na tym poprzestać.
ZOBACZ WIDEO: To on może sprawić Polakom najwięcej problemów. I nie jest to Leo Messi
Do miejsca, w którym dziś jest, prowadziła go długa i kręta droga. Już w 2010 roku skauci Arsenalu zwrócili uwagę na młodzieżowca występującego w zespole Independiente. Transfer opiewający na 1,5 mln euro był inwestycją na przyszłość. Martinez w kolejnych latach był regularnie wypożyczany do klubów z niższych klas rozgrywkowych i długo czekał na prawdziwą szansę na Emirates Stadium.
Za kadencji Arsene'a Wengera musiał ustępować miejsca między innymi Wojciechowi Szczęsnemu, Łukaszowi Fabiańskiemu czy Petrowi Cechowi. Dopiero w sezonie 2019/20 na dłużej wskoczył do "jedenastki" za kontuzjowanego Bernda Leno. Zbierał dobre recenzje i wydawało się, że na dłużej wkupi się do łask menadżera. Tak się nie stało.
Po dekadzie spędzonej w Londynie postanowił przeprowadzić się do Birmingham. "Kanonierzy" przyjęli propozycję Aston Villi, która wyłożyła na stół prawie 18 milionów euro. To był transferowy strzał w "dziesiątkę", bo od tamtego czasu wartość rynkowa bramkarza rośnie. Martinez wyznacza nowe trendy na boiskach Premier League.
Just watch and enjoy ....@AVFCOfficial @emimartinezz1#avfc #utv #astonvilla #AVLMUN pic.twitter.com/yDIT4hqRRQ
— Villans Together (@VillansTogether) November 6, 2022
Należy zwrócić uwagę, że filar Aston Villi nie skupia się wyłącznie na bronieniu. Martinez miał swój udział przy trafieniu Lucasa Digne'a w listopadowym starciu z Manchesterem United (3:1). Przed wykonaniem rzutu wolnego wybiegł z własnego pola karnego i z kilkudziesięciu metrów przekazywał wskazówki kolegom ustawionym w murze. Francuski obrońca przymierzył idealnie ze stałego fragmentu gry, zaś nagranie z trybun zebrało ponad trzy miliony wyświetleń w mediach społecznościowych.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Od roku jest numerem jeden w bramce Argentyny. Albicelestes długo czekali na bramkarza tej klasy. W zasadzie od lat 90., gdy między słupkami stał Sergio Goycochea - jeden z bohaterów MŚ 1990.
Z nim w bramce drużyna wygrała Copa America 2021 - to pierwszy triumf Argentyny od 28 lat. Wychowanek Independiente mierzy jednak wyżej. - Chcę zdobyć mistrzostwo świata - deklaruje. Po losowaniu grup katarskiego mundialu wymienił się SMS-ami z Mattym Cashem. Ten drugi ma nadzieję, że zarówno Polska, jak i Argentyna, zagrają w fazie pucharowej (więcej TUTAJ).
Trudno było przewidzieć, że faworyci grupy zaliczą kompromitującą wpadkę w pierwszej kolejce. Martinez w meczu z Arabią Saudyjską zadebiutował na mundialu, jednak nie pomógł swojej kadrze. Później bramkarz był praktycznie bezbłędny w rywalizacji z Meksykanami.
- Po pierwszym występie odniosłem wrażenie, że mogłem zrobić więcej, byśmy uniknęli porażki. Patrzyło na mnie 45 milionów Argentyńczyków, a ja nie podołałem temu wyzwaniu - mówił na łamach "El Grafico".
Postanowił poprosić o pomoc specjalistę. - To wynikało z presji i tego, jak to jest grać na prestiżowej imprezie. Dużo rozmawiałem na ten temat z moim psychologiem. Rzeczywiście ciężko było mi przełknąć gorycz porażki. Ciężar spadł mi z serca po zwycięstwie z Meksykiem - kontynuował.
W sobotnim spotkaniu argentyńska defensywa była bardzo dobrze zorganizowana. Meksykanie nie byli w stanie zagrozić mistrzom Ameryki Południowej. Wystarczy przypomnieć, że przez 90 minut zawodnicy "El Tri" oddali jeden celny strzał na bramkę strzeżoną przez Martineza.
Skazywana na porażkę Polska postara się o niespodziankę w meczu o wszystko. Rywalizację z Argentyną zaplanowano na środę, 30 listopada. O godz. 20:00 zabrzmi pierwszy gwizdek na Stadium 974 w Dosze. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.