"Graliśmy, żeby przegrać jak najmniej". Ekspert wprost o polskiej kadrze

PAP/EPA / Georgi Licovski / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
PAP/EPA / Georgi Licovski / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski

Polska ma upragniony awans do 1/8 finału, ale co będzie dalej? - Z tym stylem gry nie da się daleko zajść. W pojedynku z Francją gole dla rywala będą kwestią czasu - mówi nam Sylwester Czereszewski.

Reprezentacja Polski przegrała z Argentyną 0:2 w ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw świata 2022. Albicelestes wygrali tym samym rywalizację w grupie C z dorobkiem sześciu punktów. Nasz zespół zakończył zmagania z czterema "oczkami", podobnie jak Meksyk. Podopieczni Czesława Michniewicza mieli jednak lepszy bilans bramkowy i to oni zameldowali się w 1/8 finału. Jest to bardzo dobra wiadomość, ale po środowym wieczorze, właściwie jedyna pozytywna.

- Z jednej strony mamy prawo cieszyć się z awansu do fazy pucharowej, tym bardziej że dokonaliśmy tej sztuki po wielu latach. Z drugiej strony Argentyna przewyższała nas o dwie klasy. Brakowało nam wielu rzeczy. Przede wszystkim przytrzymania piłki, umiejętnego przejścia z fazy obronnej do ataku. Mam wrażenie, że w drugiej połowie to graliśmy już tak, żeby przegrać jak najmniej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski, 23-krotny reprezentant Polski.

Nasz rozmówca podkreśla, że Albicelestes to oczywiście zespół klasy światowej, ale równocześnie Polska pozwoliła na zbyt wiele. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nie Wojciech Szczęsny i fakt, że Argentyna zwolniła tempo w końcówce spotkania.

ZOBACZ WIDEO: Jak polscy sędziowie radzą sobie na mundialu? "Jeszcze dwa lata temu był spięty, teraz jest w wielkiej formie"

- Argentyna ma kapitalny zespół, ale jednak Arabia Saudyjska i Meksyk potrafili im sprawić kłopoty. Co prawda mecz z Meksykiem zakończył się takim samym wynikiem jak nasze spotkanie z Argentyną, ale doskonale wiemy, kto spisywał się zdecydowanie lepiej. Jedyne pocieszenie jest takie, że w tych okolicznościach udało się awansować. Nie mam wątpliwości, że spośród ekip, które weszły do fazy pucharowej, jesteśmy tą najbardziej toporną - ocenia Czereszewski.

- Wojciech Szczęsny z kolei tylko potwierdza to, że jest bramkarzem klasy światowej. Wiele razy ratował Juventus z opresji. Wojtek długo czekał na to, by notować świetne występy w reprezentacji i czyni to w najważniejszym turnieju. Dwa obronione rzuty karne mówią same za siebie - dodaje nasz rozmówca.

Wspaniała postawa Szczęsnego w polskiej bramce sprawiła, że do przerwy mieliśmy wynik 0:0, a później straciliśmy "tylko" dwie bramki. 32-latek obronił m.in. strzał Lionela Messiego z rzutu karnego, choć sama "jedenastka" była mocno dyskusyjna.

- Jak tak dalej pójdzie, to w polu karnym nie będzie można nikogo dotknąć. Już ta sytuacja z Arabią Saudyjską, gdzie Bielik zahaczył piłkarza rywali, była naciągana. Dziś po raz kolejny wielka kontrowersja. To idzie w naprawdę złym kierunku - podkreśla Czereszewski.

Polska zdobyła w fazie grupowej cztery punkty i jedno ze spotkań wygrała. To jednak nie sprawia, że możemy pochwalić zbyt wielu graczy. Na wszystko ma wpływ nasz defensywny styl gry.

- Mam wrażenie, że polscy piłkarze boją się piłki. W telewizji nawet dobrze to widać, bo przykładowo obrońca prowadzi piłkę i nikt nie pokazuje mu się do podania, nikt nie chce wziąć odpowiedzialności. Gramy do boku, a przez środek bardzo mało. Nie ma ryzyka. Gdy kończą się możliwości, idzie długie podanie, tracimy piłkę i znów to rywal atakuje. Tak się ta karuzela kręci. Co prawda na Arabię to wystarczyło, ale tam też ten zespół miał kilka okazji i różnie mogło to się potoczyć - dodaje były reprezentant Polski.

Awans do fazy pucharowej mamy, ale już trzeba patrzeć na przyszłość. A ta rysuje się trójkolorowych barwach. Trafiamy bowiem na mistrza świata, czyli reprezentację Francji. Podopieczni Didiera Deschampsa zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie i mają niesamowity dynamit w ofensywie.

- Raczej nie ma co liczyć na niespodziankę i to z prostej przyczyny. Nie nauczymy się w kilka dni grać w ofensywie. Ogółem jako drużyna to trudno powiedzieć, czy idziemy w dobrym kierunku. Mamy grać w taki sposób na wielkich turniejach? Mecz z Argentyną oglądało się ciężko i z tym stylem gry nie da się daleko zajść. W pojedynku z Francją gole dla rywala będą kwestią czasu - kończy Czereszewski.

Mecz Francja - Polska odbędzie się w niedzielę o godz. 16:00.

Dawid Franek, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Paweł Kapusta: Raz, dwa, trzy i dość! Czwartego rozczarowania nie będzie! Awans wyduszony, ale awans
"Boli to". Lewandowski natychmiast to zauważył

Komentarze (12)
avatar
juras77
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Naszych ekspertów cieszy jak żeluś poda celnie do żelusia, takich mamy piłkarzyków i takich mamy ekspertów. Dlaczego nikt z pismaków nie ma odwagi skrytykować słabej gry Zielińskiego, Lewandows Czytaj całość
avatar
valdoo
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
awans to możemy zawdzięczać Argentynie, nie chcieli więcej bramek !!! czasy się zmieniły, a autobusy czerwone nadal są :) 
avatar
Jonasz Tomasz
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie kwestia piłkarzy tylko Czesia 771. Ten człowiek nic nie zdziałał w swojej karierze. Umie jedynie parkować autobus na polu karnym i próbować na zero z tyłu. Tak mają ludzie będący zerem i Czytaj całość
avatar
PZ 2
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jednego nie rozumiem, przecież mamy galaktikos Lewandos, to chyba wygramy nie? Może trzeba sypnąć mu kilka baniek więcej? Przecież jest najlepszy, w czym problem? Zatankujcie mu do miliarda, za Czytaj całość
avatar
krzych 74
1.12.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
To nie reprezentacji należy "zawdzięczać awans" tylko Wojtkowi chociaż z całym szacunkiem dla WOJTKA SZCZĘSNEGO może lepiej żebyśmy z tej grupy nie wyszli bo z Francją może być.......... po tym Czytaj całość