Ten mecz przejdzie do historii. Oto "Madame Premiere"

Getty Images / Harry Langer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Stephanie Frappart.
Getty Images / Harry Langer/DeFodi Images / Na zdjęciu: Stephanie Frappart.

Stephanie Frappart jako pierwsza kobieta w historii poprowadziła mecz męskich mistrzostw świata w piłce nożnej. W Katarze była sędzią główną spotkania Niemcy - Kostaryka. Francuska arbiter jest specjalistą od przełamywania barier.

"Potrzeba było 92 lat, 942 meczów i sejsmicznego wstrząsu w nastawieniu świata piłki nożnej do kobiet" - pisał przed czwartkowym spotkaniem "The Guardian". Angielski dziennik nazwał Stephanie Frappart osobą, która w czasie swojej 25-letniej kariery od pierwszego meczu z gwizdkiem do mundialu w Katarze "raz po raz przełamywała bariery i rozbijała szklane sufity".

Francuskie "20 minutes" stwierdziło z kolei, że jeśli uważnie prześledzić karierę 38-latki z niewielkiego podparyskiego Herblay, strzaskanie jeszcze jednego, nawet tak trudnego do skruszeni szkła, nie będzie się wydawać zaskakujące, bo Frappart przyzwyczaiła już do tego, że tworzy historię.

- To Madame Premiere! (Pani Pierwsza - przyp. red.) - mówi o niej Eric Borghini, prezydent Federalnej Komisji Sędziowskiej. Gdy spojrzeć na listę ścieżek, które Francuzka przetarła dla kobiet-sędzi w męskiej piłce nożnej, można pomyśleć, że słowo "pierwsza" już jej spowszedniało. Jako pierwsza kobieta poprowadziła mecz w Ligue 2 (2014), Ligue 1 (2019), o Superpuchar Europy (2019), w Lidze Mistrzów (2020), Lidze Narodów (2020) oraz o Puchar Francji (2022). Była też pierwszą kobietą w obsadzie sędziowskiej mistrzostw Europy (2021). A teraz wdrapała się na sędziowski Mount Everest.

ZOBACZ WIDEO: "To zabijanie futbolu". Były sędzia grzmi po meczu Polski z Argentyną

Patrzyli na nią z góry, ale ona trzymała ich w garści 

Jak zaczęła się ta wspinaczka? Jako 10-latka Frappart zaczęła treningi w lokalnym klubie AS Herblay. Występowała w pomocy, grała z numerem 10 i ponoć była całkiem dobra. - Była nieśmiałym dzieckiem, raczej introwertycznym, ale na boisku się zmieniała. Pomagała koleżankom, podtrzymywała je na duchu - opowiada 20minutes.fr jej przyjaciółka z dzieciństwa Ludivine Floirac.

Nastoletnia Stephanie miała w sobie tyle pasji do futbolu, że sama gra jej nie wystarczała. Zaczęła więc studiować zasady gry i uczyć się sędziowania. Pierwsze w tym fachu szlify zdobywała pod okiem Jeana-Claude'a Guillemeta, który do dziś jest prezesem komisji sędziowskiej w jej macierzystym okręgu.

- Była bardzo drobna, jak pchełka! Prowadziła spotkanie chłopców z kategorii U-15. Patrzyli na nią z góry, ale ona trzymała ich w garści. Już wtedy miała wszystko. Prezencję, autorytet - wspomina wydarzenia sprzed lat Guillemet na łamach "20 minutes".

Frappart miała wtedy tylko 13 lat i nie porzuciła jeszcze myśli o karierze piłkarki. Zrobiła to jako 19-latka, gdy uznała, że zawód arbitra jest w jej przypadku bardziej perspektywiczny. W zdominowanym przez mężczyzn środowisku nie było jej łatwo. Zdarzało się, że patrzono na nią z niechęcią, ale ona dobrze wiedziała, do czego dąży. Konsekwentnie robiła kolejne kroki na drodze, którą wybrała.

"Niech żyją kobiety futbolu!"

W Ligue 2 zadebiutowała w 2014 roku. Gdy wychodziła na swój pierwszy mecz pomiędzy Niortem a Brestem, dostała od prezydentów obu klubów bukiet kwiatów. Kiedy pięć lat później wkroczyła na poziom Ligue 1, kibice Amiens przywitali ją transparentami "Witamy na Stade de la Licorne, Madame Frappart" oraz "Niech żyją kobiety futbolu!".

Ale nie zawsze było tak miło. Po jednym ze spotkań sezonu 2015/16 zły na jej decyzje trener Valenciennes David Le Frapper rzucił do dziennikarzy, że Frappart zamiast obserwować wydarzenia na boisku chyba jeździła na łyżwach.

- Gwizdała rzeczy, których nie było. Kobieta w męskim sporcie - to skomplikowana sytuacja. Nie powinieneś wykonywać nieodpowiedniego dla ciebie zawodu. Piłka nożna jest sportem, któremu trzeba się poświęcać - mówił. Bardzo szybko jednak przeprosił i wyraził żal z powodu swojego zachowania. Tłumaczył się emocjami i rozczarowaniem.

Na zdjęciu: Stephanie Frappart (w środku) i jej asystentki. Fot. Getty Images.
Na zdjęciu: Stephanie Frappart (w środku) i jej asystentki. Fot. Getty Images.

Wyrazów uznania było jednak więcej. - Dobrze poprowadziła mecz. Jeśli nie zauważasz sędziego, to dlatego, że był dobry - ocenił ją trener Amiens Christophe Pelissier po jej debiucie w Ligue 1 (28 kwietnia 2019 roku). Były też pochwały od Juergena Kloppa i Andrei Pirlo, a także obecnego szkoleniowca Paris Saint Germain Christophe'a Galtiera, który nazwał ją jednym z najlepszych sędziów we Francji.

- Powiedziałem jej, że gdyby mój zespół grał tak, jak ona sędziowała, mój zespół wygrałby 6:0 - zdradził słynny niemiecki trener po meczu o Superpuchar Europy pomiędzy jego Liverpoolem a Chelsea (sierpień 2019). - Jest bardzo dobra - docenił ją Pirlo, gdy w grudniu 2020 Frappart otworzyła sędziom-kobietom drzwi do Ligi Mistrzów. Mecz, którym debiutowała, jego Juventus wygrał z Dynamem Kijów 3:0.

Collina nie daje prezentów

W ubiegłym roku Francuzka złamała dwie kolejne bariery. Poprowadziła mecz Łotwa - Holandia w eliminacjach MŚ 2022, a na Euro 2020 pracowała jako arbiter techniczny spotkań Włochy - Turcja i Polska - Hiszpania. Do tego magazyn "L'Equipe" umieścił ją na pierwszym miejscu największych osobowości francuskiej piłki nożnej. Przed gwiazdą PSG Kylianem Mbappe i selekcjonerem reprezentacji Francji Didierem Deschampsem. Przed Neymarem, Zinedinem Zidane'em i Antoine'em Griezmannem.

W tym roku mundial w Katarze jest jej drugim rozbitym szklanym sufitem, po finale męskiego Pucharu Francji, w którym w obecności 78 tysięcy widzów Nantes pokonało na Stade de France Nice 1:0.

W rankingach sędziów Ligue 1 prowadzonych przez "L'Equipe" Frappart nie zajmowała w ostatnich dwóch sezonach czołowych miejsc. Jednak na pewno nie pojechała do Kataru dlatego, że FIFA chciała się pokazać jako organizacja postępowa i promują równość płci.

- W naszych rankingach Frappart jest w czołowej czwórce - mówi "20 minutes" Borghini. Dodaje, że 38-latka z Herblay w żadnym wypadku nie była uprzywilejowana, a tam, gdzie jest, dotarła dzięki talentowi i jakości swojej pracy. A jeżeli ktoś ma co do niej wątpliwości, kolejne decyzje UEFA i FIFA, wyznaczające ją do coraz ważniejszych meczów, powinny je rozwiać. - Pierluigi Collina nie daje nikomu prezentów, nie podejmuje ryzyka przy tworzeniu obsady. Bierze najlepszych - podkreśla.

Na zdjęciu: Stephanie Frappart w rozmowie z Manuelem Neuerem. Fot. Getty Images.
Na zdjęciu: Stephanie Frappart w rozmowie z Manuelem Neuerem. Fot. Getty Images.

Collina wyznaczenie Frappart do poprowadzenia meczu Niemcy - Kostaryka określił jako efekt długiego procesu, który zaczął się lata temu. - W przyszłości obecność kobiet-sędzi w ważnych męskich rozgrywkach nie będzie wyjątkiem, a regułą - dodał szef sędziów w FIFA.

Sama Frappart uważa, że bycie kobietą-sędzią w męskiej piłce nożnej ma swoje plusy. Zawodnicy inaczej do niej podchodzą, nie dążą do konfrontacji, jak to się zdarza, gdy mecz prowadzi mężczyzna. Swój styl sędziowania określa tak: - Mam spokojne usposobienie. Zawsze zostawiam miejsce na dialog, pozwalam piłkarzom wyrazić emocje. Gdy jestem postrzegana przez nich jako partner, jako część większej całości, a przy tym nie wybijam się na pierwszy plan, jest to dla mnie największy wyraz uznania dla mojej pracy.

Ci, którzy mieli z nią do czynienia, na przykład były zawodnik Metz, Auxerre i Orleans Pierre Bouby, mówią, że może i nie ma donośnego głosu, ale charyzmę na pewno tak. Na boisku jest dyplomatką, potrafi dobierać słowa i jest skromna. Wspomniany wcześniej Galtier stwierdził, że wystarczy jej jedno spojrzenie, uśmiech albo gest i sfrustrowany, zdenerwowany trener od razu się uspokaja.

Sześć kobiet-sędzi w Katarze

Zapytana o to, co poradziłaby młodym dziewczynom, chcącym iść w jej ślady, podkreśliła znaczenie pasji i wytrwałości. - Praca sędziego to szkoła życia. Uczy szybkiego podejmowania decyzji, odpowiedzialności, pomaga wykuć osobowość. To pomaga w życiu zawodowym i w prywatnym.

Przed debiutem w męskim mundialu (w sędziowaniu kobiecego ma ogromne doświadczenie, prowadziła m.in. półfinał i finał MŚ 2019) mówiła, że zdaje sobie sprawę z presji ciążącej na niej i na jej asystentkach - Brazylijce Neuzie Back i Meksykance Karen Diaz Medinie. - Myślę jednak, że ona nas nie zmieni. Będziemy spokojne i skoncentrowane. Skupione na boisku, nie na tym, co dzieje się wokół nas.

Jak zapowiedziała, tak zrobiła. Czwartkowy mecz na stadionie Al Bayt miał być jednostronnym widowiskiem, a dostarczył nadspodziewanie wielu emocji. Skończyło się na 4:2 dla Niemców. Francuzka ani na moment nie straciła kontroli nad sytuacją. Była spokojna i pewna siebie. Gdyby nie była pierwszą kobietą sędziującą mecz męskich mistrzostw, pewnie nikt po tym spotkaniu nie zapamiętałby jej nazwiska. A dla piłkarskiego arbitra to duży komplement.

Choć za sprawą Frappart FIFA zrobiła pierwszy krok ku temu, by mecze męskiego mundialu prowadzone przez panie stały się normą, droga do tego jest długa. Dziś spośród 129 sędziów FIFA obecnych w Katarze (36 głównych, 69 asystentów, 24 arbitrów VAR) tylko sześć to kobiety. Poza Frappart są to Japonka Yoshimi Yamashita, Amerykanka Kathryn Nisbett, Rwandyjka Salima Mukansanga oraz wspomniane Back i Medina. 6 na 129. Niewiele. Ale będzie ich więcej.

Czytaj także:
Znamy już sześć par 1/8 finału mundialu w Katarze! Zobacz drabinkę
Hiszpania wraca z dalekiej podróży. Sensacyjny triumf Japonii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty