Reprezentacja Polski odpadła w 1/8 finału mistrzostw świata. Kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza przegrała pierwszy mecz w fazie pucharowej turnieju przeciwko Francji 1:3.
Trzeba jednak przyznać, że mecz z aktualnymi mistrzami świata był zdecydowanie najlepszym spotkaniem w wykonaniu Biało-Czerwonych na turnieju o puchar świata w Katarze.
- Ten mecz pokazał nam, że możemy inaczej grać nawet z bardzo dobrym przeciwnikiem. Jasne, trzeba bronić, to jest normalna kolej rzeczy. Taktyka na wielkim turnieju zawsze zaczyna się od defensywy, ale nie może się też na niej kończyć. Nie byliśmy faworytem tego spotkania, ale odniosłem wrażenie, że Francuzi myśleli, że wygrali ten mecz w szatni. Rywal był zaskoczony tym, że potrafimy tak dobrze grać w piłkę, wcześniej tego nie widzieli - stwierdza Andrzej Juskowiak, były 39-krotny reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Wymowna scena na ławce Polaków. "Był bardzo wkurzony"
Reprezentacja Polski do tego meczu podchodziła w roli kompletnego underdoga. Jej potencjalne zwycięstwo byłoby sensacją. Taki obrót spraw doskonale widzieliśmy na murawie stadionu w Katarze.
- Nie mieliśmy w tym meczu nic do stracenia. Zanim Francuzi zorientowali się, że my potrafimy grać piłką, to trochę im zajęło odpowiednie ustawienie się do naszego stylu. W takich momentach, jak dziś pokazujemy, że potrafimy stworzyć monolit w tyłach, ale także kreować sytuacje - dodaje były kadrowicz.
W meczu z Francją Polska pokazała zupełnie inną twarz, niż we wcześniejszych spotkaniach katarskiego turnieju. W końcu kibice po meczu nie narzekają na sposób gry, a z dumą piszą o odpadnięciu w dobrym stylu.
- Uważam, że we wcześniejszych fazach turnieju graliśmy zdecydowanie zbyt bojaźliwie, a nasza gra za bardzo siermiężna. Od czasu do czasu można wybić piłkę, ale nie wypada opierać na tym gry kadry. Nie wykorzystaliśmy odpowiednio naszego potencjału w ofensywie. Konkretnie mówię tu o meczu z Meksykiem, który spokojnie mogliśmy, a nawet powinniśmy wygrać. Jasne wyjście z grupy jest sukcesem, nawet jeśli było w tym dużo szczęścia - zauważa Juskowiak.
Po meczu z Francją wymowne słowa w wywiadzie dla TVP Sport powiedział Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski postawił pod znakiem zapytania swoją przyszłość w kadrze. Jednocześnie pojawiają się także znaki zapytania w kwestii przedłużenia kontraktu z Czesławem Michniewiczem.
- Myślę, że obie strony będą mieli swoje argumenty w tej dyskusji. Zarówno Ci, którzy chcą nowego szkoleniowca, jak i sam Michniewicz. Trzeba zastanowić się nad tym, czy z tym selekcjonerem jesteśmy w stanie w stu procentach wykorzystywać swój potencjał kadrowy - kończy były środkowy napastnik.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę