Co by było, gdyby Miroslav Klose czy Lukas Podolski w przeszłości dla reprezentacji Polski? Czy udałoby nam się osiągnąć lepsze wyniki na turniejach? Tych przykładów w historii najnowszej futbolu jest zdecydowanie więcej.
Na samym mundialu w Katarze jest trzech piłkarzy, którzy mogliby grać dla Biało-Czerwonych. Co ciekawe, dwóch z nich reprezentuje Argentynę, czyli najbliższego rywala ekipy Czesława Michniewicza.
La Joya
Czyli Paulo Dybala. Nazwisko 29-latka wymienia się w szerokim gronie najlepszych ofensywnych graczy na świecie. Zresztą, w czasie mundialu przyznał to sam Wojciech Szczęsny, który zetknął się z Dybalą w Juventusie.
ZOBACZ WIDEO: "To jest znaczące". Co się wyprawiało w szatni Argentyńczyków?
Jego matka jest Włoszką, a swojsko brzmiące nazwisko Argentyńczyk zawdzięcza dziadkowi od strony ojca. Bolesław Dybała przyszedł na świat we wsi Kraśniów w województwie świętokrzyskim.
Podczas drugiej wojny światowej wyjechał do Argentyny. W stanie Cordoba urodziły się jego dzieci, a później także wnuki. Paulo mógłby grać dla Polski na tej samej zasadzie co kiedyś Ludovic Obraniak czy Damien Perquis, których przodkowie wyemigrowali do Francji.
Zbigniew Boniek jeszcze w swojej pierwszej kadencji na czele PZPN został zapytany o ewentualne powołanie Dybali do Polski. - Bądźmy poważni. Nie jesteśmy zainteresowani reprezentantem, który nie zna słów Mazurka Dąbrowskiego - w taki sposób odniósł się do ewentualnego powołania dla Dybali.
Także sam Dybala bardzo jasno określił swoje preferencje, co do wyboru kadry. - Chciałbym bronić barw i honoru moich przodków, mojego dziadka, ale jestem Argentyńczykiem - powiedział w filmie biograficznym autorstwa Mateusza Święcickiego i Filipa Kapicy.
Do sytuacji z piłkarzem AS Roma odniósł się także Maciej Chorążyk, główny koordynator skautingu zagranicznego w PZPN: - Proponowałem mu grę dla nas. Powiedział, że jest zaszczycony zainteresowaniem, ale marzy o kadrze Argentyny.
Dybala w reprezentacji Argentyny zadebiutował w 2015 roku. Od dnia meczu z Paragwajem wystąpił łącznie w 34 meczach. Udało mu się strzelić trzy gole oraz zanotować sześć asyst.
W dwóch pierwszych meczach mundialu nie wystąpił z powodu urazu, ale jest już gotowy do gry przeciwko Polsce. Więcej TUTAJ.
Krok od Barcelony
Być może Juan Foyth przydałby się reprezentacji Polski zdecydowanie bardziej niż Paulo Dybala. Środkowy obrońca mógłby stworzyć doskonały duet z Jakubem Kiwiorem.
24-latek tego lata mógł przenieść się do FC Barcelony. Potencjalny transfer storpedowała kontuzja, która wówczas wydawała się być na tyle poważna, że może wykluczyć go także z udziału w mistrzostwach świata.
Z jego nazwiskiem wiąże się zabawna historia, którą zdradził w jednym z wywiadów. Okazuje się bowiem, że Foyth miał polskie nazwisko, które zostało zmienione przez argentyńskiego urzędnika.
- Moje nazwisko jest polskie. Kiedyś było to Fojt, ale kiedy moi dziadkowie przybyli do Argentyny, zmieniono wszystko w argentyńskim Urzędzie Stanu Cywilnego - powiedział w wywiadzie dla "El Pais" defensor.
Urodzony w La Placie obrońca w reprezentacji Argentyny zadebiutował w listopadzie 2018 roku. Dziś ma na koncie 16 występów w drużynie narodowej. W Katarze nie pojawił się jeszcze na boisku, ale może Lionel Scaloni da mu szansę w środę.
Juan Foyth, wielki argentyński talent z polskim paszportem, przechodzi do PSG za 9,5 mln euro. Hey, @K_Stanowski może by go do kadry naszej? pic.twitter.com/zRZMgRBjss
— Piotr Koźmiński (@UEFAComPiotrK) July 28, 2017
Syn swojego ojca
Kasper Schmeichel prawdopodobnie zawsze będzie tym mniej znanym z rodziny Schmeichelów. Nie zmienia to jednak faktu, że jest bramkarzem bardzo dobrym, a pewnie jeszcze kilka lat temu powiedzielibyśmy, że jednym z najlepszych na świecie.
Schmeichel również mógłby grać dla reprezentacji Polski. Wszystko przez swojego dziadka, który ma korzenie związane z krajem położonym nad Wisłą.
Antoni Schmeichel 27 lat swojego życia spędził w Polsce. W wieku 28 lat przyjechał do Danii, a dwa lata później urodził się jego syn Peter, a właściwie Piotr Bolesław Schmeichel. Bramkarz przez wiele lat nie odczuwał wielkiego związku z Polską. Jego ojciec niechętnie opowiadał o swojej przeszłości.
Trzeba jednak przyznać, że o miejsce w Polskiej bramce mógłby mieć bardzo trudno. Przez lata o pozycję pierwszego bramkarza w naszej kadrze walczyli bowiem Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, czyli fachowcy najwyższej klasy.
W tym czasie gdy u nas trwała walka o miejsce między słupkami, Schmeichel budował pozycję w duńskiej reprezentacji. Obecnie ma rozegranych 88 spotkań w narodowych barwach i to z pewnością nie koniec jego występów.
Słaba jakość zdjęcia, ale dziś na meczu był Antoni Schmeichel, Polak, dziadek Kaspera i dostał biało-czerwoną koszulkę ze swoim nazwiskiem pic.twitter.com/xNOrJI9yHO
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) September 1, 2017
Mama z Polski
Polska krew płynie też w żyłach Herve'a Renarda. W 1939 roku, tuż przed wybuchem wojny, dziadkowie selekcjonera Arabii Saudyjskiej uciekli z Łodzi do Francji, do Sabadii. Tam dwa lata później urodziła się jego matka.
Francuski trener polskich korzeni się absolutnie nie wstydzi. Jest wręcz przeciwnie. - Babcię pamiętam przede wszystkim z tego, że mówiła po francusku ze śmiesznym akcentem. Z moją mamą trochę porozumiewała się też po polsku - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
Po losowaniu fazy grupowej mistrzostw świata również z dumą mówił o powiązaniach z Polską. - Dedykuje to losowanie mojej mamie. Myślę, że jest bardzo szczęśliwa. Dla mnie też coś to znaczy, ponieważ moi dziadkowie byli z Polski - dodał.
Renard ma jedno marzenie, które chciałby spełnić w swojej trenerskiej karierze i ono również związane jest z Polską. - Może będę miał przyjemność zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. To byłoby szczególne wyróżnienie - stwierdził.
Więcej o jednym z bohaterów mundialu w Katarze przeczytasz TUTAJ.
Rafał Sierhej, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę