Szokujące wyznanie Neymara. Płakał całą noc

PAP/EPA / Rungroj Yongrit / Na zdjęciu: Neymar
PAP/EPA / Rungroj Yongrit / Na zdjęciu: Neymar

Neymar nabawił się kontuzji w pierwszym meczu Brazylii na mistrzostwach świata. W pierwszej chwili nie mógł opanować emocji i bał się, że straci wielki turniej. - Bardzo się bałem - deklaruje.

Reprezentacja Brazylii pewnie wygrała 4:1 z Koreą Południowa w drugim poniedziałkowym meczu 1/8 mundialu Katar 2022. Pięciokrotni mistrzowie świata po niemrawej grze w fazie grupowej pokazali piękno futbolu. Jedną z gwiazd Canarinhos był Neymar, który w trakcie MŚ przeżył chwile grozy.

W trakcie meczu pierwszego meczu fazy grupowej z Serbią, Neymar zszedł z boiska ze łzami w oczach i potem kamery pokazywały go, jak płakał siedząc na ławce rezerwowych.

- Bardzo się bałem, bo naprawdę uwierzyłem w siebie po dobrym początku sezonu. To było bardzo bolesne. Później płakałem całą noc, ale wszystko dobrze się skończyło - powiedział zawodnik w rozmowie z TV Globo.

ZOBACZ WIDEO: Kontrowersje po konferencji Michniewicza. Ekspert grzmi

Skrzydłowy Paris Saint-Germain przez ostatnie miesiące przygotowywał formę na katarskie mistrzostwa świata, bo ta impreza jest dla niego niesamowicie ważna i być może była ostatnią szansą na zdobycie mistrzostwa globu. Neymar nie wyklucza, że nie zagra już na kolejnym mundialu, który odbędzie się w USA, Kanadzie oraz Meksyku.

Obecne mistrzostwa świata są dla niego kluczowe. Jest przekonany, że reprezentacja Brazylii może powalczyć o złoto w wielkiej imprezie. Po raz ostatni Canarinhos triumfowali na mundialu dokładnie 20 lat temu.

- Zostały trzy mecze, jesteśmy gotowi i skoncentrowani, aby zdobyć to trofeum - powiedział po meczu z Koreą Południową.

Neymar jest coraz bliżej Pelego w rankingu strzelców wszechczasów Brazylii. Po zdobyciu 76. gola w karierze reprezentacyjnej brakuje mu jeszcze jednego trafienia do wyrównania rekordu Pelego, a dwóch trafień do wyprzedzenia legendarnego rodaka (więcej TUTAJ).

Zobacz także:
Kowalczyk chce odejścia Michniewicza. Wskazał dwóch następców

Źródło artykułu: WP SportoweFakty