Trwa mundial w Katarze, a w jego cieniu są kłopoty Juventusu FC. Klub Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika z powodu nielegalnych umów może nawet zostać zdegradowany do Serie B. W kłopoty włoskiej drużyny według mediów ma być zamieszany ich były zawodnik, Matthijs de Ligt.
W ubiegłym tygodniu Andrea Agnelli i Pavel Nedved zdecydowali się na złożenie dymisji. Obaj przez długi czas byli związani z klubem z Turynu, dlatego też informacja ta spadła na kibiców jak grom z jasnego nieba.
Gazeta "Corriere dello Sport" poinformowała, że w kłopoty Juventusu zamieszany jest ich były obrońca, który w minionym okienku transferowym przeniósł się do Niemiec. Podczas pandemii koronawirusa klub ten ogłosił, że piłkarze zaakceptują cięcia wynagrodzeń przez cztery miesiące, aby pomóc ustabilizować sytuację finansową włoskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"
Giorgio Chiellini, ówczesny kapitan "Starej Damy" miał zaproponować wszystkim zawodnikom umowę, która w praktyce miała potrącić tylko jeden miesiąc pełnego wynagrodzenia. Reszta miała zostać wypłacona pod stołem. Rozmowa ta według doniesień miała odbyć się na grupowym czasie na WhatsAppie.
Sposób ten miał pozwolić Agnelliemu na ukrycie strat w wysokości aż 200 milionów euro. Juventus od dłuższego czasu zmaga się z problemami finansowymi. Gdyby tego było mało, to do wypłacenia zaległych pieniędzy wzywa Cristiano Ronaldo, były zawodnik drużyny z Turynu.
W lipcu de Ligt zamienił Juventus na Bayern Monachium. Zespół z Turynu zarobił na tej transakcji 70 mln euro. Według doniesień, miał on przekazać prokuraturze zrzuty ekranu z rozmowy na grupowej konwersacji, podczas której proponowane były nielegalne praktyki związane z umowami piłkarzy. Tego samego miał się dopuścić Mattia De Sciglio, który wciąż jest piłkarzem "Starej Damy".
Przeczytaj także:
Pilnie opuścił ćwierćfinalistę mundialu. Dramatyczne wydarzenia w domu
Najgorszy sezon reprezentacyjny polskiego napastnika