Podbeskidzie Bielsko-Biała - Tur Turek 2:0 (trenerski dwugłos)

Podbeskidzie Bielsko-Biała odniosło wymęczone zwycięstwo nad Turem Turek. Zespół gości z Wielkopolski pozostawił po sobie dobre wrażenie, choć to bielszczanie dominowali na boisku, czego efektem były dwie bramki zdobyte przez Górali w drugiej części spotkania. Poniżej prezentujemy wypowiedzi pomeczowe szkoleniowców obu ekip.

Adam Topolski (Tur Turek): - Mogę powiedzieć, że spotkanie stało na wysokim poziomie. Jestem zadowolony z gry moich zawodników w pierwszej połowie. Wiedziałem, że Podbeskidzie jest zespołem bardzo wybieganym, szybkim. Mecz w Gdyni pokazał, że mają duże możliwości. Odpowiednią taktyką w pierwszej połowie sprawiliśmy, że Górale nie mogli dojść do sytuacji strzeleckich. Uważaliśmy przede wszystkim na Chrapka, Świerblewskiego i Kołodzieja - to ich staraliśmy się kryć najdokładniej. Druga połowa była już zupełnie inna w wykonaniu mojego zespołu. Decydujący moment był taki, że chciałem zmienić Michała Stawińskiego, ale ta zmiana nie doszła do skutku gdyż dostał on drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Odnoszę wrażenie, że była to zbyt pochopna decyzja sędziego. Musieliśmy grać w dziesiątkę, a mój zespół po pierwszej połowie tracił siły. Mamy bardzo dobrego bramkarza, który uchronił nas od wyższej porażki. Podbeskidzie mogło z różnych pozycji zdobyć bramkę, ale nie z tych z których zdobyło. Moi obrońcy są dosyć wysocy, dobrze grają głową i przegrywają potrójny pojedynek główkowy. Wpada Matus i strzela nam bramkę, co nam pozostało? Odkryć się i próbować wyrównać. Myślę, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie - choć za nie punktów się nie dostaje. Mamy najmłodszy zespół w drugiej lidze, obraliśmy sobie cel dziesiąte miejsce na zapleczu ekstraklasy i będziemy go realizować.

Marcin Brosz (Podbeskidzie Bielsko-Biała): - Zgadzam się tutaj z trenerem Topolskim. Zespół Tura był do tego meczu bardzo dobrze przygotowany. Można było przewidzieć jak ten mecz będzie wyglądał. Było to ciężkie spotkanie. Udało nam się wygrać i z tego się bardzo cieszymy. Była to potyczka decydująca. We wcześniejszych meczach byliśmy już blisko wygranej a mimo to nie udawało się zwyciężyć. Dzisiaj było inaczej. Mój zespół w drugiej połowie pokazał typowo góralski charakter, chłopcy walczyli o każdy metr boiska. Wejście Matusa było strzałem w dziesiątkę i dziękuje mu bardzo, bo w tej rundzie musi walczyć o miejsce w zespole, ale udowadnia, że to miejsce mu się należy i na pewno do ostatniego meczu ta rywalizacja z przodu będzie bardzo ciekawa.

Komentarze (0)