Jeszcze do niedawna Robert Lewandowski uchodził za jednego z najlepszych egzekutorów rzutów karnych na świecie. W ostatnich tygodniach nie miał jednak szczęścia do "jedenastek".
Na początku listopada "Lewy" zmarnował swojego pierwszego karnego w barwach FC Barcelony. Co dziwne, powtórzył to także w kolejnej próbie, tym razem w reprezentacji Polski, gdy jego intencje wyczuł golkiper Meksyku Guillermo Ochoa. W rozmowie z Onetem kapitan kadry wyjawił, że w tej sytuacji popełnił błąd.
- Myślałem, że to, że ja z reguły nie wykonuję karnych tak prosto, to będzie zaskoczeniem dla bramkarza - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: Zła atmosfera po powrocie piłkarzy do Polski. "To jest słabe"
Do kolejnej "jedenastki" Lewandowski podszedł w meczu 1/8 finału MŚ przeciwko Francji. W ostatnich minutach po zagraniu ręką Polacy wywalczyli karnego, a strzał kapitana... zatrzymał Hugo Lloris. Golkiper w momencie strzału wyraźnie jednak wyszedł poza linię i sędzia zarządził powtórkę, którą Polak już wykorzystał.
Jak na tę sytuację patrzy napastnik Barcelony? - W momencie wykonywania karnego w meczu z Francją widziałem, że bramkarz wyszedł do przodu. Plus jeszcze zawodnicy z tyłu biegli. Więc już w momencie wykonywania tego karnego wiedziałem, że coś jest nie tak (...) i ten karny musi zostać powtórzony - wyjawił.
Ostatecznie mecz Francja - Polska zakończył się zwycięstwem aktualnych mistrzów świata 3:1, a Lewandowski mundial zakończył z dorobkiem dwóch goli na koncie.
Czytaj też:
-> "Padła z ust premiera jakaś deklaracja". Lewandowski o spotkaniu z Morawieckim
-> "Nie musiałby się kłaniać Lewandowskiemu". Oto następca Michniewicza?