Z Kataru Mateusz Skwierawski
To była walka na czyste umiejętności: kto lepiej drybluje, kto szybciej biega, kto efektowniej poda czy sprytniej uderzy. Nikt nie bał się ostrego wejścia w nogi, żaden z graczy nie zamierzał odpuścić.
Piłkarze Maroka znowu rzucili się na rywali bez kalkulacji mając w poważaniu, kto biega po drugiej stronie boiska. Skoro jedyny przedstawiciel Afryki zatrzymał dotąd dwóch poprzednich medalistów mundialu, Chorwację (0:0) i Belgię (2:0), to czy gracze Walida Regraguia mieli przestraszyć się obrońców tytułu? W życiu.
Jeżeli Jawad El Yamiq wybiera najtrudniejsze rozwiązanie i strzela przewrotką w sytuacji, z której praktycznie nie dało się zdobyć bramki, oznacza to tylko jedno - Marokańczycy zamierzali pokazać z Francją wszystko to, co mają najlepsze. Bez względu na wynik.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Sofiane Boufal znowu przekładał nogi nad piłką, Azzedine Ounahi brał na plecy nawet i dwóch rywali, a Achraf Hakimi był chyba częściej w polu karnym Francuzów niż w swoim.
I to wszystko w momencie, gdy obrońcy tytułu już prowadzili. Drużyna Didiera Deschampsa strzeliła pierwszego gola bardzo szybko, raptem po kilku minutach. Po dobrym rozegraniu przez Raphaela Varane'a, Antoine Griezmann od razu posłał piłke w kierunku Kyliana Mbappe. Napastnik chciał błyskawicznie uderzyć, ale zrobiło się małe zamieszanie. Piłka znalazła się po drugiej stronie, a tam najszybciej zareagował Theo Hernandez. Gracz Milanu rzucił się na nią i uderzeniem nożycami pokonał bramkarza Maroka.
Ale czy zawodników Walida Regraguia to podłamało? Absolutnie nie. To Maroko grało z większą werwą, choć czasami także ze sporą niefrasobliwością. Stąd Francja stwarzała kolejne okazje. Po jednej z nich Olivier Giroud trafił w słupek. Później napastnik miał jeszcze łatwiejszą okazję. Po szarży Mbappe, Giroud nagle znalazł się przed pustą bramką, ale w nią nie trafił.
Stadion Al Bayt przypominający z zewnątrz beduiński namiot, w środku sprawiał wrażenie opanowanego nie przez zbłąkanych wędrowców, a opętanych tubylców.
Trybuny były czerwone od koszulek kibiców z Afryki. Gwizdali już na francuskim hymnie, walili nogami, gdy piłkę wymieniali między sobą rywale. Ze wściekłością wrzeszczeli, kiedy Hugo Lloris ratował swoją drużynę. Z każdą minutą zachowywali się tak, jakby tylko czekali na znak, by wbiec na murawę.
Nie mogli przeboleć dwóch świetnych szans do przerwy. Azzedine Ounahi uderzył technicznie zza pola karnego, ale Lloris z najwyższym trudem zatrzymał piłkę. A tuż przed zmianą stron bramkarz Tottenhamu zachował się wybornie. Instynktownie, jedną ręką, powstrzymał Jawada El Yamiqa uderzającego z przewrotki.
Zawodnik Maroka będzie długo wspominał tamtą akcję, ale sytuacja z drugiej połowy wróci w koszmarach do Abderrazaka Hamdallaha. Co by się stało, gdyby napastnik oddał strzał będąc już tylko przed Hugo Llorisem? To pytanie na pewno długo będzie go męczyło. Hamdallah minął jednego, drugiego rywala i mógł zrobić wszystko. Chwilę się jednak zawahał i z akcji nic nie wyszło.
A później, już w końcówce meczu, Kylian Mbappe na małej przestrzeni przełożył piłke z prawej nogi na lewą, to działo się tak szybko, że gwiazdor PSG za chwilę już oddawał strzał. Piłka znowu zakręciła się po odbiciu od obrońcy Maroka i z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki Randal Kolo Muani. Piłkarz Eintrachtu Frankfurt miał na ten turniej w ogóle nie jechać, ale kontuzje kolegów spowodowały, że do domu przywiezie na pewno medal mistrzostw świata.
Francja nie szalała na boisku tak, jak gracze Maroka. To była dostojna jazda prawym pasem z zachowaniem bezpiecznej, aczkolwiek dynamicznej prędkości. Maroko wyprzedzało poboczem, warczało silnikiem na światłach, ale to Francuzi dojechali spokojnie do finału. O złoto zagrają z Argentyną! To będzie kosmiczny mecz.
Francja - Maroko 2:0 (1:0)
1:0 - Theo Hernandez 5'
2:0 - Randal Kolo Muani 79'
Francja: Hugo Lloris - Ibrahima Konate, Jules Kounde, Raphael Varane, Theo Hernandez, Aurelien Tchouameni, Youssouf Fofana, Antoine Griezmann, Kylian Mbappe, Olivier Giroud (65. Marcus Thuram), Ousmane Dembele (78. Randal Kolo Muani).
Maroko: Yassine Bounou - Achraf Hakimi, Jawad El Yamiq, Nayef Aguerd, Noussair Mazraoui (46. Yahia Attiyat Allah), Romain Saiss (21. Selim Amallah/(78. Abde Ezzalzouli), Azzedine Ounahi, Sofyan Amrabat, Hakim Ziyech, Sofiane Boufal (67. Abderrazak Hamdallah), Youssef En-Nesyri (67. Zakaria Aboukhlal).
Czytaj także:
Znów głośno o marokańskich kibicach. Interweniowała policja
Co za uderzenie! To mógł być najładniejszy gol mistrzostw [WIDEO]