Już przed meczem z Francją Marokańczycy osiągnęli największy sukces w historii - zostali pierwszą afrykańską drużyną, która awansowała do półfinału mistrzostw świata.
Nie dziwi zatem fakt, że zainteresowanie spotkaniem z obrońcami tytułu było ogromne. Do Kataru miało przylecieć trzydzieści wyczarterowanych samolotów z Rabatu. Na miejsce dotarło tylko siedem z nich - reszta została odwołana.
Ci, którzy dotarli na miejsce, narzekali, że nie ma dla nich obiecanych biletów na mecz. Pod stadionem zrobiło się nerwowo - pojawiła się duża grupa fanów bez wejściówek.
Dziennikarze TVP Sport Mateusz Miga oraz Max Merrill z "Deutsche Welle" pokazali, co działo się w okolicach stadionu. Interweniowała policja na koniach, która - według relacji Merrilla - "wyglądała na zdenerwowaną".
Mimo problemów, trybuny zostały zdominowane przez Marokańskich kibiców. Według różnych szacunków mogło ich zasiąść nawet 60 tys. Już w 5. minucie przeżyli zawód - bramkę na 1:0 dla Francji strzelił Theo Hernandez.
Gorąco przed bramkami. #MARFRA @sport_tvppl pic.twitter.com/kGvi1Frrfh
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) December 14, 2022
“Entrance not allowed without ticket”
— Max Merrill (@MaxMerrill_) December 14, 2022
A looped announcement ringing out here as a large group of Morocco fans are redirected. My three colleagues and I are fully accredited and were also held up for several minutes until we were allowed through. Police seem nervous. #Qatar2022 pic.twitter.com/w7Zi6bHkJX
Czytaj także:
- Nie mógł przepuścić tej okazji. Prezydent Francji pojawił się w Katarze
- Co tam się wydarzyło? Mbappe przepraszał kibica!
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze