Reprezentacja Francji przystąpiła do zmagań na katarskim mundialu w mocno osłabionym składzie, a mimo to zdołała awansować do wielkiego finału. W decydującym spotkaniu podopieczni Didiera Deschampsa powalczą o złoty medal z Argentyńczykami.
W związku z problemami kadrowymi selekcjoner musiał szukać alternatywnych rozwiązań. Na nieszczęściu kolegów skorzystał między innymi Randal Kolo Muani, który swoim trafieniem przypieczętował zwycięstwo "Trójkolorowych" w półfinałowej konfrontacji z Marokiem (2:0).
24-latek na długo zapamięta wtorkowe spotkanie. - Spełniłem marzenie z dzieciństwa, wciąż jestem w moim śnie. Możemy być z siebie dumni. Byliśmy konsekwentni w obronie i zdobyliśmy drugą bramkę, co ustawiło mecz - podsumował Kolo Muani na antenie "beIN Sports".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Zawodnik Eintrachtu Frankfurt otrzymał kredyt zaufania od Deschampsa i szybko go zaczął spłacać. Wcześniej Kolo Muani rozegrał 90 minut w przegranym 0:1 meczu grupowym z Tunezją.
- Nie zdaję sobie sprawy z tego, co się dzieje. To jest chore. Mam nadzieję, że zajdziemy bardzo, bardzo daleko. Finałów się nie gra, tylko wygrywa. Podejdziemy do tego spotkania z wielką determinacją - zapewnił napastnik.
Kolejnym celem Kolo Muaniego jest występ w finale mistrzostw świata. Jego Francja zmierzy się z Argentyną w niedzielę (18 grudnia), pierwszy gwizdek arbitra zabrzmi o godz. 16:00.
Czytaj także:
"Wymarzony finał". Francuskie media już podkręcają atmosferę
Imponujące statystyki. Selekcjoner Francuzów wśród najlepszych