Cały świat arabski za Marokiem. "Jesteśmy jednością"

Instagram / elgraoui_zouheir / Na zdjęciu: Zouheir el Graoui
Instagram / elgraoui_zouheir / Na zdjęciu: Zouheir el Graoui

Grube miliony wydane na piłkarską akademię położyły podwaliny pod sukces Maroka na mundialu w Katarze. Co na to inni sportowcy? - Mam nadzieję, że w 2026 roku będą to kontynuować - mówi nam mieszkający w Polsce Marokańczyk Zouheir El Graoui.

[tag=27803]

Reprezentacja Maroka[/tag] w tym roku przyniosła dumę swojemu krajowi i całemu kontynentowi na mistrzostwach świata w Katarze. Lwy Atlasu dotarły do półfinału mundialu jako pierwszy zespół z Afryki, a w sobotę o godz. 16:00 powalczą o brąz MŚ 2022 z Chorwacją. Nie byłoby tego, gdyby nie jedna wielka inwestycja.

Sport narodowy jest tylko jeden

Król Mohammed VI zrozumiał, że nowoczesny futbol nie może się obejść bez wielkich inwestycji. Przeznaczył miliony, by uruchomić w Sale nowoczesną akademię piłkarską dla młodych talentów. Kosztowała ona 140 milionów marokańskich dirhamów (ok. 60 mln złotych - przyp. red.).

Otwarty w 2010 roku ośrodek przyniósł tak wielkie korzyści, że podobne akademie zaczęły pojawiać w całym Maroku w tym m.in. w Tangierze i Agadirze. Duże wsparcie dla piłki nie mierzi jednak innych marokańskich sportowców. Wręcz przeciwnie. - To najbardziej popularny sport w naszym kraju - mówi nam Zouheir El Graoui, siatkarz występujący w PSG Stali Nysa.

- Zrobili świetną robotę w Katarze. Jesteśmy dumni, bo pierwszy raz w historii całego kontynentu drużyna z Afryki zakwalifikowała się do najlepszej czwórki mundialu. Mam nadzieję, że w 2026 roku będą to kontynuować i może trafią do finału - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Miss Euro ma specjalną wiadomość do polskich piłkarzy. Dołączyła takie nagranie

Sam sukces wywołał duże poruszenie zwłaszcza w świecie islamskim. To pierwsza drużyna z tego kręgu, która zaszła tak daleko na mundialu.

- To coś historycznego. Cały świat arabski jest szczęśliwy z naszego sukcesu. Wspierali nas, bo też są dumni z Maroka - jako innego arabskiego kraju. Doceniamy to wsparcie, można poczuć, że jesteśmy jednością, jesteśmy tacy sami - wyjaśnia El Graoui.

Skąd tylu Marokańczyków w Katarze?

To prawda, że marokańska federacja ułatwia kibicom przyjazd do Kataru i stara się organizować specjalne przeloty. Jednak spora baza Marokańczyków jest już na miejscu. Wielu mieszkańców krajów Maghrebu wyemigrowało tam za chlebem.

- Mam przyjaciół, którzy dalej występują w Katarze. Również mój partner z siatkówki plażowej gra w klubie właśnie w tym kraju. Mój inny przyjaciel pracuje z kolei w Katarze jako kucharz. Marokańczyków jest naprawdę sporo - ocenia El Graoui.

Także pierwszy profesjonalny klub w karierze El Graouiego był z tego państwa.

- Katar był dla mnie wyjątkowy. Miałem wtedy tylko 21 lat. Nie miałem wcześniej doświadczenia w profesjonalnej siatkówce. Na zawodnikach zagranicznych ciąży duża odpowiedzialność, bo muszą ciągnąć zespół do wygranej - wyjaśnia przyjmujący.

- Życie jest trudne. Zwłaszcza z powodu temperatury. Jeśli wyjdziesz na spacer to się spalisz. W Al Khor żyłem niemal w hali, bardzo blisko obiektu. Teraz warunki są już zdecydowanie inne, właśnie z powodu mistrzostw świata - ocenia nasz rozmówca.

Gra tylko dwa miesiące w roku, a pojechał na igrzyska

Zouheir El Graoui pojechał na igrzyska. Jednak nie z reprezentacją Maroka, która gra w klasyczną odmianę tego sportu. Przyjmujący występy z hali łączy bowiem z siatkówką plażową. I to z ogromnymi sukcesami. W tym roku wraz z Mohamedem Abichą zdobył mistrzostwo Afryki.

- Siatkówka halowa i plażowa to dwa różne światy. Na plaży ćwiczę tylko przez miesiąc, dwa. Normalnie gram też w halowej reprezentacji, a później przychodzi czas na siatkówkę plażową - tłumaczy.

- W siatkówkę plażową gram już od ośmiu lat. Po prostu potrzebuję poćwiczyć chwilę, by wszystko sobie przypomnieć. Później już wszystko idzie łatwo - dodaje.

Jego największym sukcesem był awans na igrzyska olimpijskie w Tokio. Cztery lata wcześniej także niewiele brakowało, by znalazł się na najważniejszej sportowej imprezie.

- Mieliśmy bardzo intensywne przygotowania z reprezentacją. Kiedy zaczęliśmy grać z moim partnerem to powiedzieliśmy sobie, że musimy pojechać do Tokio. Graliśmy mnóstwo zawodów: mistrzostwa Afryki, World Tour, mistrzostwa świata. Nie udało nam się awansować na IO w Rio. Przegraliśmy w finale kwalifikacji - wyjaśnia El Graoui.

- Do Tokio udało nam się awansować. Tuż po awansie czułem wiele emocji, to było szalone. Dla mnie to coś wyjątkowego - mówi.

Czy przy takich sukcesach w siatkówce plażowej nie rozważa skupienia się tylko na tej dyscyplinie sportu?

- Nie myślę o tym, by teraz wszystko postawić na siatkówkę plażową. Być może w przyszłości - dodaje.

Pierwsza mroźna zima

Obecnie Marokańczyk jest zawodnikiem PSG Stali Nysa. Do klubu z województwa opolskiego trafił w połowie ubiegłego sezonu. - Teraz jest bardzo zimno. Po raz pierwszy w życiu zaznałem smaku takiej mocnej zimy. Ostatnio nie była tak potężna - opowiada.

Jednak to aspekty sportowe zaskoczyły go najmocniej. - Zaskoczyłem się poziomem w PlusLidze. I to pozytywnie. Nigdy nie grałem wcześniej w tak dobrych rozgrywkach - wyjaśnia siatkarz.

Sam przyznaje, że pobyt w Polsce bardzo mu służy. - Podoba mi się tu. Przyjechałem w zeszłym roku w środku sezonu i to mój drugi rok. Lubię bardzo miasteczko, jest spokojnie i czysto. Jedzenie jest zdecydowanie inne pomiędzy naszymi krajami. Bardzo podoba mi się polska kuchnia. Zwłaszcza pierogi - kończy El Graoui.

Mecz o 3. miejsce mistrzostw świata w Katarze Chorwacja - Maroko zostanie rozegrany w sobotę o godz. 16 czasu polskiego. Transmisja w TVP 1, TVP Sport oraz na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Roberto Martinez: Praca z Belgią była wspaniałym doświadczeniem. Od stycznia mogę zacząć rozmowy!

Komentarze (0)