Oczywiście chodzi o graczy, którzy po obecnym sezonie będą bez kontraktów. Sprowadzanie takich piłkarzy może być dobrą opcją w przypadku, gdy klub nie za bardzo ma fundusze na płacenie dużych sum za wzmocnienia składu. A w takiej sytuacji może być FC Barcelona.
Bo tegoroczne lato było naprawdę obfite w transfery i na Camp Nou przyszło wielu nowych zawodników, a pieniądze na nich wydane były naprawdę duże. To sprawia, że jeśli w tym sezonie zespół nie osiągnie oczekiwanego wyniku sportowego, mogą być konieczne darmowe ruchy, bo na gotówkowe nie będzie funduszy.
Dlatego też pojawia się coraz więcej nazwisk zawodników, którzy mogą zostać sprowadzeni do Katalonii na zasadach wolnego transferu. Najgłośniejszym, które pojawia się od dawna, jest Youssoufa Moukoko, bo Niemiec nie za bardzo chce przedłużyć umowę z Borussią Dortmund, a i media podawały, że klubem, do którego chciałby trafić, jest właśnie Barca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje
Jednak nie jest to jedyny gracz obecnie występujący w Bundeslidze, który przewija się w kontekście przenosin do wspomnianego klubu. Z informacji katalońskiego dziennika "SPORT" wynika, że władze - z Joanem Laportą na czele - obserwują sytuację Daichiego Kamady z Eintrachtu Frankfurt.
Jego umowa wygaśnie latem 2023 roku i wiele wskazuje na to, że jej nie przedłuży. Jednocześnie Barcelona nie będzie jedynym klubem, który spróbuje go sprowadzić. Według wspomnianego źródła zakontraktowanie Japończyka rozważa również Borussia Dortmund.
Czytaj też:
PZPN stracił sponsora
Niespodziewana decyzja Milika