Z Kataru Mateusz Skwierawski
Chorwaci zamykają pewien etap pokoleniowy ze zrealizowanym planem minimum. Nie wywalczyli co prawda złota na mistrzostwach świata, ale srebro i brąz na dwóch ostatnich mundialach nie jest najgorszym osiągnięciem. Dziś Luka Modrić i jego koledzy mogą tego nie doceniać. Po wyrzuceniu z Kataru reprezentacji Brazylii poczuli krew. Dlatego, gdy z kwitkiem odprawiła ich w półfinale Argentyna (0:3), byli szczerze załamani. W chorwackiej drużynie zapanowała stypa, piłkarze pozamykali się w pokojach. To pokazuje, jakie mieli ambicje.
Maroko z każdym kolejnym meczem mundialu pisało piękną historię. Drużyna Walida Regraguia zagrała z wszystkimi trzema medalistami poprzednich mistrzostw, pokonała Hiszpanię i pierwszy raz w swojej historii miała szansę stanąć na podium mundialu. Choć zawodnicy przywiozą do swoich domów tylko pamiątki, to jednak zostaną zapamiętani jako zwycięzcy.
Drużyna z Afryki pokazała futbol znany ze szkolnych sal gimnastycznych, z lekcji WF-u. Tam, gdzie nie gra się na utrzymanie, nie wciąga rywala na własną połowę. Bo chodzi przecież o to, by każdą akcję kończyć strzałem, trochę się pokiwać, zaszpanować przed ćwiczącymi obok boiska dziewczynami. I piłkarze Maroka byli właśnie grupą małych chłopców kopiących piłkę między matematyką a biologią.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma chwili spokoju. Miss mundialu pokazała codzienność w Katarze
Dlatego mecz o trzecie miejsce nie mógł inaczej wyglądać. Nie minął jeszcze pierwszy kwadrans, a mieliśmy już bramkowy remis.
Zaczęli Chorwaci i ten, który miał ostatnio trudną noc po meczu z Argentyną, Josko Gvardiol, wkręcony w ziemię przez Leo Messiego w półfinale, rzucił się na piłkę szczupakiem i trafił do bramki Maroka tuż przy słupku. To była przemyślana akcja Chorwatów. Luka Modrić popatrzył na ruch Ivana Perisicia i posłał piłkę na jego głowę. Perisić zagrał do Gvardiola i zobaczyliśmy pierwszego gola w tym meczu.
Ale raptem dwie minuty później marokańscy kibice wyskoczyli, bo Achraf Dari zaskoczył Dominika Livakovicia. Najpierw zgubił kryjących go obrońców, a następnie z bliska uderzył pewnie głową. Było 1:1.
Drużyna Regraguia tradycyjnie robiła dużo kurzu, ale gdy rozwiał go wiatr, widoczna była pusta przestrzeń. Chorwaci natomiast zagrali mądrzej. Choć Bilal El Khannous z Maroka mocno pomógł im nabrać spokoju.
18-latek debiutował w tym spotkaniu w reprezentacji i poniosła go młodzieńcza fantazja. Chorwaci wyprowadzili groźną kontrę, ale przez złe decyzje, szybko stracili piłkę. El Khannous chciał zacząć akcję swojej drużyny, ale się zagapił i stracił piłkę przed własnym polem karnym. Chorwaci kolejnej okazji już nie zmarnowali. Mislav Orsić przymierzył technicznym strzałem w kierunku dalszego słupka i zdobył piękną bramkę.
Maroko nie zdołało odpowiedzieć, choć powinno. Na piętnaście minut przed końcem meczu Youssef En-Nesyri widział już tylko Livakovicia. Uderzył mocno, ale trafił w bramkarza rywali.
Gracze z Afryki może nie mają medalu mistrzostw świata, ale wygrali coś więcej - miłość postronnych kibiców. Na pewno też dobre kontrakty w przyszłości. To aż zadziwiające, że Sofyan Amrabat czy Sofiane Boufal grają tylko w Fiorentinie i Angers. A wyróżniali się nie tylko oni.
Luka Modrić na kolejnym mundialu już nie zagra. Gen zwycięzcy nie pozwala mu cieszyć się srebrem i brązem, ale z czasem doceni, tak jak i jego koledzy, że osiągnęli z reprezentacją Chorwacji najwięcej w jej dotychczasowej historii.
Chorwacja - Maroko 2:1 (2:1)
1:0 - Josko Gvardiol 7'
1:1 - Achraf Dari 9'
2:1 - Mislav Orsić 42'
Chorwacja: Dominik Livaković - Josip Stanisić, Josip Sutalo, Josko Gvardiol, Ivan Perisić, Lovro Majer (66. Bruno Petković), Luka Modrić, Mateo Kovacić, Andrej Kramarić (61. Nikola Vlasić), Marko Livaja (66. Mario Pasalić), Mislav Orsić (90. Kristijan Jakic).
Maroko: Yassine Bounou - Achraf Dari (64. Selim Amallah), Achraf Hakimi, Jawad El Yamiq (67. Badr Benoun), Yahia Attiyat Allah, Abdelhamid Sabiri (46. Ilias Chair), Bilal El Khannous (56. Azzedine Ounahi), Sofyan Amrabat, Hakim Ziyech, Sofiane Boufal (64. Anass Zaroury), Youssef En-Nesyri.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę