Grał w Legii i zdobył medal na mundialu. "To był dla mnie ważny etap"
- Pobyt w Legii pchnął mnie dalej, a teraz stoję tu z tym pięknym medalem - mówi nam Josip Juranović po wywalczeniu z Chorwacją trzeciego miejsca na mundialu w Katarze.
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Od Legii do medalu mistrzostw świata. Tak to można podsumować?
Josip Juranović: reprezentant Chorwacji: Dobre! Ale jest w tym trochę racji. "Podróż" z Legii do kadry była perfekcyjna. Gdy dołączyłem do Legii, mój staż w chorwackiej drużynie nie był imponujący. W Legii zbudowałem dobrą formę, zrobiliśmy duży sukces, mogłem pokazać się w europejskich pucharach i trener postawił na mnie również w kadrze. To wszystko doprowadziło mnie do dużego transferu. Czas w Legii i późniejsze występy w Celticu spowodowały, że zacząłem być ważnym graczem reprezentacji.
Był to dla ciebie ważny moment w karierze?
Na pewno ważny, a myślę, że może nawet kluczowy. Pobyt w Legii pchnął mnie dalej, dużo się w tym czasie zmieniło w moim życiu. Teraz stoję tu z tym pięknym medalem.
Pierwsze emocje po ceremonii?
Tak się jeszcze nie czułem. Wielka duma. Pokazaliśmy światu, że zasługujemy na miejsce w ścisłej czołówce.
Byliście mocno podłamani porażką z Argentyną (0:3) w półfinale. W strefie wywiadów widziałem, że liczyliście na finał.
Mówię szczerze: marzyliśmy o złotym medalu i to był nasz cel. Rozmawialiśmy na ten temat podczas zgrupowania i każdy z zawodników był zgodny - mamy wystarczająco dużo jakości, by wygrać ten turniej. Stało się inaczej, ale nie możemy narzekać. Medal jest najważniejszy. Chce też pogratulować piłkarzom Maroka. Byli "underdogiem" w Katarze tak samo, jak my cztery lata temu w Rosji. Pokazali naprawdę dobrą piłkę na tym turnieju.
Twoje najlepsze wspomnienie z mundialu?
Mecz przeciwko Brazylii w ćwierćfinale, czyli niesamowite emocje i wygrana po karnych. Ale największe wrażenie zrobił na mnie Leo Messi. Mogę powiedzieć, że spełniły się moje marzenia, bo zawsze chciałem się z nim zmierzyć. Wiemy, jak on gra. Wystarczy jedno zagranie i nagle przegrywasz. Tak było z nami, ale gdy masz w drużynie Messiego, wszystko staje się łatwiejsze. To jemu będę kibicował w finale, choć meczu raczej nie włączę. Chcę odpocząć i spędzić czas z rodziną.
A wasz najlepszy mecz na tym turnieju?
Nam tego nie mówił, nie żegnał się, więc dla mnie tematu nie ma. Liczę, że jeszcze długo z nami pogra. To niesamowity zawodnik. Przy tym jest oczywiście świetnym człowiekiem, ale z piłką wyprawia niesamowite rzeczy. Ma 37 lat i pewnie jest najlepszym pomocnikiem na tym turnieju. Mam nadzieję, że nie skończy gry w kadrze. Z nim wszystko jest prostsze.
Dużo mówi się o twojej przyszłości i wielkim transferze. Odchodzisz z Celticu Glasgow?
Jasne. Zawsze byli dla mnie niesamowici. Gdy grałem w klubie, ale też później. Przed mundialem przyjechałem do Warszawy z Celtikiem na meczu Ligi Mistrzów z Szachtarem Donieck. Fani Legii świetnie mnie przyjęli. W trakcie turnieju też dostawałem wiadomości z Polski. Dziękuję im za wsparcie i ten niesamowity doping na trybunach.
Rozmawiał w Katarze Mateusz Skwierawski
Finał pocieszenia dla Chorwacji. Ta grupa przejdzie do historii
Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)