Zmiażdżył narrację francuskich dziennikarzy. "To amatorzy"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Szymon Marciniak

Słynny dziennik sportowy L'Equipe winą za porażkę Francuzów obarczył sędziego Szymona Marciniaka. Polak otrzymał najniższą notę spośród wszystkich uczestników finałowego meczu. Dziennikarze ocenili arbitra, choć okazuje się, że nie znają przepisów.

[tag=22047]

Szymon Marciniak[/tag] od francuskich dziennikarzy za swój występ otrzymał "dwójkę" w dziesięciostopniowej skali, a dziennikarze zastanawiali się, jak to możliwe, by tak słaby sędzia w ogóle został dopuszczony do sędziowania najważniejszego meczu mistrzostw świata w Katarze. Wśród błędów miało być m.in. podyktowanie karnego za faul na Angelu Di Marii, czy przymykanie oka na taktyczne faule Argentyńczyków przy francuskich kontratakach.

W poniedziałek po południu dziennikarze tej gazety dopatrzyli się kolejnego błędu, który ich zdaniem był podstawą do anulowania gola Argentyńczyków na 3:2. W tym przypadku nagranie z kamer faktycznie potwierdziło, że dwóch rezerwowych piłkarzy Argentyny, tuż przed golem, nieznacznie przekroczyło linię boczną i znajdowało się na boisku.

Narrację Francuzów w rozmowie z WP Sportowefakty zburzył jednak Michał Listkiewicz, który - w przeciwieństwie do francuskich dziennikarzy - zna najnowszą interpretację przepisów dotyczącą podobnych przypadków.

- Ta idiotyczna afera, która nie ma nic wspólnego z poważnym dziennikarstwem i wynika tylko z tego, że Francuzi nie mogą pogodzić się ze swoją porażką. Gdyby dziennikarze zadali sobie chociaż odrobinę trudu, to szybko dotarliby do interpretacji, która wprost wskazuje, że obecność na boisku drugiej piłki, dodatkowego zawodnika, czy trenera nie jest już podstawą do przerwania gry, a tym bardziej anulowania gola, gdy takie zdarzenie nie miało wpływu na przebieg gry. Taka interpretacja obowiązuje we wszystkich rozgrywkach już od dwóch, czy trzech lat - tłumaczy specjalnie dla WP Sportowefakty Michał Listkiewicz, który tuż po meczu docenił pracę polskich sędziów, a ich występ w finale ocenił jako perfekcyjny.

ZOBACZ WIDEO: Zagraniczna prasa komentuje występ Marciniaka. "To frustracja"

Podobnego zdania byli zresztą byli sędziowie, jak choćby Howard Webb czy Pierluigi Collina, a także inne zagraniczne media. Nie popisali się jedynie Francuzi, którzy przeżyli porażkę swojej drużyny. Wbiegnięcie dwóch argentyńskich zawodników na boisku pozostało bez żadnego wpływu na przebieg gry, bo ci znajdowali się około 50 metrów od miejsca, w którym toczyła się gra.

- To wstyd, że szanowana gazeta wypisuje takie bzdury i swoich opinii nie opiera na przepisach. Trudno w ogóle odnosić mi się do takich idiotycznych zaczepek. Dwójka dla Marciniaka jest spowodowana tylko i wyłącznie porażką ich drużyny. Gdyby Francuzi strzelili dwa karne więcej, to Marciniak byłby ich bohaterem narodowym. Dla mnie to żenada i kompletna amatorka. Tak nie powinni zachowywać się dziennikarze - mówi wyraźnie wzburzony Listkiewicz.

Były polski sędzia jest na bieżąco z przepisami, bo wciąż pracuje jako ekspert telewizyjny, a informacje czerpie z najlepszego możliwego źródła, czyli od swojego syna, który podczas finału był sędzią liniowym.

Czytaj więcej:
Ten wpis Messiego przejdzie do historii
Gwiazdor Francji kończy karierę w kadrze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty