Wyjątkowe słowa Toniego Kroosa nt. Lionela Messiego. Nie owijał w bawełnę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alvaro Medranda/NurPhoto / Na zdjęciu: Toni Kroos
Getty Images / Alvaro Medranda/NurPhoto / Na zdjęciu: Toni Kroos
zdjęcie autora artykułu

Nie ustają dyskusje nt. wielkiego triumfu Argentyny w finale w mistrzostw świata. Swoją opinią podzieliła się także gwiazda "Królewskich".

[tag=5347]

[/tag]Lionel Messi dopiął swego, pokonując Francuzów w wielkim finale mundialu i co za tym idzie, zdobywając tytuł mistrza globu. Ten wielki sukces spotkał się z poklaskiem całego piłkarskiego świata, w tym także piłkarza Realu Madryt, Toniego Kroosa.

- Leo Messi zasłużył na to. Jeśli chodzi o indywidualne występy na mistrzostwach, nigdy nie widziałem piłkarza grającego z taką regularnością jak ten chłopak - powiedział 32-latek podczas transmisji na platformie Magenta TV.

Argentyńczyk rozegrał fantastyczny turniej. Na dystansie siedmiu spotkań zdobył on aż siedem bramek, notując przy tym trzy asysty. Trudno nie dostrzec jego potężnego wkładu w sukces całego zespołu, który przecież rozpoczął mundial od falstartu.

ZOBACZ WIDEO: Absolutny rekord mistrzostw świata. Jednak na końcu nie mógł się cieszyć

Podopieczni Lionela Scaloniego na inauguracje mistrzostw przegrali bowiem z Arabią Saudyjską (1:2). Saudyjczycy sprawili wówczas jedną z największych niespodzianek całej imprezy.

Ekipa z Ameryki Południowej zdołała się jednak zrehabilitować, nie przegrywając później już ani jednego spotkania. Na swojej drodze do wielkiego finału pokonali chociażby Australijczyków (2:1), Holendrów (4:3 po rzutach karnych) czy Chorwatów (3:0).

W ostatnim spotkaniu turnieju wraz z "Trójkolorowymi" zaserwowali fanom futbolu istny rollercoaster. Po wyrównanej wymianie ciosów sędzia Szymon Marciniak zarządził konkurs jedenastek, z którego zwycięsko wyszli podopieczni Scaloniego (wygrywając w karnych 4:2).

Chelsea bliska sporego wzmocnienia. Konkurencja jednak ogromna W końcu będzie transfer? Jest oferta za Tymoteusza Puchacza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)