"Po wnikliwiej analizie wszystkich informacji, PZPN zdecydował nie przedłużać wygasającej z końcem roku umowy Czesława Michniewicza" - taki komunikat w czwartkowe południe opublikował PZPN.
Tym samym, po niespełna roku, reprezentacja Polski ponownie została bez trenera. Czy decyzja o zmianie na tym stanowisku była jednak właściwa?
- Myślę, że była to najbardziej słuszna decyzja. Trenera zawsze bronią wyniki. A wynik był jaki? Przegrany mecz, a zrobiono z tego wielkie zwycięstwo, bo wyszliśmy z grupy. Tylko w jakim stylu? Jak popatrzymy sobie na mecz z Argentyną, to tam mogło być minimum 0:5. Dobrze, że Szczęsny był w formie. Oczywiście dochodziły mnie różne słuchy, że zawodnicy też mają coś do powiedzenia w tej sprawie i inne takie rzeczy - skomentował w rozmowie z naszym serwisem Grzegorz Lato.
ZOBACZ WIDEO: Szef sędziów FIFA zachwycony Marciniakiem. Jego słowa Polak zapamięta na zawsze
- Z góry wiedziałem, że po tych wynikach i po takiej grze, jaką prezentowała nasza reprezentacja, to trener nie ma szans się utrzymać - dodał były prezes PZPN.
Wiele osób zwraca jednak uwagę, że Czesław Michniewicz zrealizował wszystkie postawione przed nim zadania. Zdołał awansować na mundial, utrzymał się w Dywizji A Ligi Narodów, a także, po raz pierwszy od 36 lat, awansował z grupy na mistrzostwach świata. To jednak nie przekonuje Grzegorza Laty.
- Przede wszystkim to nie wiadomo, czy byśmy w ogóle na mundial pojechali, gdyby nie agresja Rosji na Ukrainę. Wówczas gralibyśmy pierwszy mecz barażowy na Łużnikach i trzeba by go było wygrać - przypomina. - Też jeżeli popatrzymy na tę Ligę Narodów to przegrać 1:6 z Belgią... Nie będę tego nawet komentował. Po prostu PZPN podjął słuszną decyzję.
Lato nie zgadza się także z opiniami, że naszych piłkarzy zwyczajnie nie stać na lepszą grę podkreślając przy tym, skąd na zgrupowania przyjeżdżają poszczególni zawodnicy.
- Przecież cała kadra, poza trzema piłkarzami, gra za granicą. Dla mnie za to nie do zaakceptowania jest to, że powoływani są piłkarze, którzy w swoich klubach siedzą na ławce. Za moich czasów to było nie do pomyślenia. Żeby zawodnik siedząc na ławie był powołany do reprezentacji? No nie tędy droga - wypomniał 100-krotny reprezentant naszego kraju.
Oczywiście przy zwolnieniu selekcjonera z automatu pojawia się pytanie: co dalej? Giełda nazwisk ruszyła już kilka dni temu, jednak kluczową kwestią pozostaje to, czy będzie to Polak, czy ktoś spoza naszego kraju.
- Ja jestem zawsze za Polakiem. Dwóch obcokrajowców przeżyłem, Beenhakkera i Sousę także nie będę ukrywał, to nie jest to. Kto z Polski to jednak już jest decyzja obecnego prezesa - skwitował Lato.
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Ależ odpowiedział Francuzom. Tym zdjęciem zamknął wszystkim usta
- Ranking FIFA: duże zmiany po mundialu! Awans Polski