Ależ odpowiedział Francuzom. Tym zdjęciem zamknął wszystkim usta

- A Francuzi nie wspomnieli o tym zdjęciu - powiedział Szymon Marciniak i wyciągnął telefon. Chodzi oczywiście o zarzut "L'Equipe", że kiedy Argentyna strzelała gola na 3:2, jej rezerwowi zawodnicy wbiegli na boisko.

Jakub Fordon
Jakub Fordon
Szymon Marciniak Getty Images / Chris Brunskill/Fantasista / Na zdjęciu: Szymon Marciniak
Po zakończonym finale mistrzostw świata 2022 futbolowi eksperci i większość kibiców  mówiła jednym głosem - Szymon Marciniak fenomenalnie sędziował najważniejszy mecz w swojej karierze. Znaleźli się jednak tacy, którzy mieli wiele  zarzutów wobec jego pracy. Nietrudno sobie wyobrazić, że większość pochodziła z... Francji. To właśnie reprezentacja tego kraju przegrała finał z Argentyną w rzutach karnych (3:3 w meczu).

"L'Equipe" szybko znalazło winnego

Francuski, prestiżowy dziennik sportowy  "L'Equipe" wystawił Marciniakowi notę "2" w skali 1-10. Brzmi jak żart, ale nim nie jest. "Poza bardzo kontrowersyjnym pierwszym rzutem karnym pozwolił Argentyńczykom robić prawie wszystko, co chcieli, nigdy nie dając kartek za powtarzające się, brutalne i niesportowe zachowania" - brzmiało początkowe, krótkie uzasadnienie.

"Szymon Marciniak, doświadczony arbiter z Ligi Mistrzów, nie dostosował się do okoliczności, a tym bardziej do swojej misji. Karny na Angelu Di Marii był bardzo wątpliwy, przynajmniej tak samo jak ten, którego odmówił po faulu na Marcusie Thuramie. Wówczas jednak polski arbiter w wozie VAR nie chciał oceniać swojego rodaka przed całym światem" - napisano w "L'Equipe". Francuzi zarzucali też sędziemu, że nie dał żółtej kartki często faulującemu Cristianowi Romero. Pretensje są również za brak kar dla Argentyńczyków za pociągnięcia za koszulkę rywala oraz "chamskie" przerywanie kontrataków francuskiej ekipy.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Marciniak w świetnym humorze. Tak rozśmieszał dziennikarzy

Oliwy do ognia dolali zwracając uwagę na sytuację przy golu na 3:2, gdy w 108. minucie Lionel Messi skierował futbolówkę do siatki. W tym samym momencie z ławki rezerwowych Argentyny wyskoczyło dwóch rezerwowych i wbiegło na plac gry, zanim kapitan Albicelestes posłał ją do francuskiej bramki (więcej TUTAJ).

- Dla mnie to jest dziecinada. Francuzi w ten sposób chcą zrobić kozła ofiarnego z Szymona, który posędziował to spotkanie naprawdę doskonale. Oni dostali dwa karne, a pewnie chcieliby nawet cztery - powiedział nam Adam Lyczmański, były zawodowy sędzia.

"Tonący brzytwy się chwyta"

Do całej burzy wokół polskiego sędziego, która powstała przez "L'Equipe", odniósł się sam płocczanin na konferencji prasowej po powrocie do kraju.

- A Francuzi nie wspomnieli o tym zdjęciu, na którym widać, jak na murawie jest siedmiu Francuzów, gdy Mbappe strzela gola - powiedział Marciniak wyciągając telefon i pokazując dziennikarzom zdjęcie z tej akcji. Tę samą fotografię zaprezentował dzień później, w trakcie konferencji prasowej w rodzinnej miejscowości.

- Po pierwsze, taka sytuacja musiałaby mieć wpływ na grę. A jaki był wpływ gości, którzy wyskoczyli do góry i wskoczyli na boisko? To szukanie dziury w całym, wiadomo, że tonący brzytwy się chwyta. Są gazety poważne i takie szukające rozgłosu. Pisali do mnie znajomi, szefowie prowadzący sędziów we Francji. Odbiór był mega. Eurosport i Canal+ dały nam wysokie noty - zakończył wątek francuskiej gazety polski sędzia.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Gorące powitanie w blasku fleszy. Szymon Marciniak wrócił z Kataru
Francuzi nadal drążą ws. decyzji Marciniaka. Wyliczyli sześć momentów

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy w przyszłości Szymon Marciniak poprowadzi finał mistrzostw Europy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×