Kontrakt Czesława Michniewicza nie zostanie przedłużony. W czwartek pojawił się oficjalny komunikat w tej kwestii. Umowa 52-latka kończy się 31 grudnia.
Więcej o tym pisaliśmy tutaj -->> Koniec dywagacji! PZPN podjął decyzję ws. Czesława Michniewicza
- Podjęliśmy niełatwą decyzję o zakończeniu współpracy - poinformował Cezary Kulesza, prezes PZPN.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Marciniak w świetnym humorze. Tak rozśmieszał dziennikarzy
Wydaje się jednak, że była ona nieunikniona zwłaszcza po tym, co działo się w ostatnim czasie (m.in. afera premiowa, konflikt z dyrektorem kadry).
Do tego swoje dołożyć mieli zawodnicy. - Większość zawodników nie chce współpracować z Czesławem Michniewiczem - powiedział Tomasz Włodarczyk w programie "Pogadajmy o piłce" serwisu meczyki.pl.
"Napięcie w drużynie było tak olbrzymie, że jeszcze przed finałem mundialu - na który Kulesza poleciał do Dohy w towarzystwie sekretarza generalnego Łukasza Wachowskiego - prezes PZPN odebrał niepokojący telefon. Jak ustaliliśmy, zadzwonił Robert Lewandowski" - napisał z kolei Sebastian Staszewski z Interii.
Po co ten telefon? "Kapitan kadry miał przekazać Kuleszy stanowisko całej drużyny, która po wydarzeniach z ostatnich tygodni nie wyobrażała sobie dalszej współpracy z Michniewiczem" - dodał.
Cisza w sieci
Michniewicz w wywiadach wszystkiemu zaprzeczał. Przekonywał, że z wszystkimi zawodnikami i dyrektorem Jakubem Kwiatkowskim ma doskonała relacje. Jedna rzecz po tym wszystkim jest jednak bardzo wymowna.
Po opublikowaniu komunikatu, ruch Kuleszy był szeroko komentowany przez opinię publiczną. Zabrakło jedynie głosu tych najważniejszych, czyli... piłkarzy. Żaden z nich nie zabrał głosu! Zupełna cisza.
Próżno szukać jakiegokolwiek głosu komentarza, podziękowań. Nie odezwali się nawet ci, których uważano za jego "synów", jak Szymon Żurkowski czy Kamil Grabara. To bardzo wymowne. Może nawet aż za bardzo.
Jak wyglądało to przy okazji wcześniejszych zwolnień? Gdy nieoczekiwanie posadę stracił Jerzy Brzęczek głos w sprawie zabrali m.in. Kamil Grosicki ("Dziękuję Trenerze i życzę powodzenia w przyszłości) czy Kamil Glik ("Dziękuję trenerze za czas spędzony razem, powodzenia w dalszej karierze").
Sprawa z Paulo Sousą była natomiast zupełnie inna, bowiem Portugalczyk po prostu uciekł z kadry. Trudno było więc liczyć na jakiekolwiek miłe słowa w jego stronę, ale... komentarze były. Bardzo krytyczne.
"Cytując klasyka "szkoda strzępić ryja'" - napisał Mateusz Klich, Glik z kolei pokazał, że zablokował kontakt z Portugalczykiem w aplikacji Whattsapp.
Zobacz także:
Prezes PZPN zabrał głos. Dlatego zwolnił Michniewicza
"Zadzwonił Lewandowski". To przesądziło o zwolnieniu Michniewicza?