Jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Katarze Robert Lewandowski otrzymał karę zawieszenia na trzy spotkania w Primera Division. To pokłosie wydarzeń z meczu przeciwko Osasunie Pampeluna (2:1). Napastnik zobaczył czerwoną kartkę, a potem wykonał kilka wymownych gestów w kierunku arbitra.
Wydawało się, że kapitan reprezentacji Polski ominie sobotnie starcie z Espanyolem Barcelona, bo zaledwie tydzień temu Administracyjny Sąd Sportowy (TAD) oddalił apelację FC Barcelony. Ostatecznie Sąd Centralny w Madrycie "zamroził" karę dla Lewandowskiego (więcej przeczytasz TUTAJ).
Z taką decyzją nie zgadza się były prezes nadchodzącego rywala Dumy Katalonii - Joan Collet. - To wstyd, co dzieje się w tej chwili w piłce nożnej. Pomoc otrzymują zawsze te same kluby - powiedział w wywiadzie dla "La Grada Radio".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale trafił! Komentator oszalał po tym golu
- Tutaj, w Katalonii, dorastaliśmy słysząc, że FC Barcelona to klub najbardziej poszkodowany przez instytucje, arbitraż, przez wszystko. Zobaczymy, co teraz powiedzą. W federacji wszyscy są tak samo zaskoczeni jak my - podsumował.
Robert Lewandowski będzie musiał jednak odbyć karę zawieszenia, ale w innym terminie. Niewykluczone, że FC Barcelona zagra bez kapitana reprezentacji Polski w nadchodzących ligowych spotkaniach z Atletico Madryt, Getafe i Gironą.
Mimo wszystko napastnik może liczyć na inne występy w najbliższym czasie. Zespół Xaviego zmierzy się także z CF Intercity w 1/16 finału Pucharu Króla (4 stycznia), a osiem dni później w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Betisowi.
Zobacz też:
Kiedy poznamy nowego selekcjonera? Kulesza zabrał głos
Ekspert nie zostawia suchej nitki na PZPN. "To jest armagedon"