Wystarczył jeden moment. Manchester United kończy rok zwycięstwem

Getty Images / Naomi Baker / Radość Marcusa Rashforda
Getty Images / Naomi Baker / Radość Marcusa Rashforda

Nie grał wielkiego meczu Manchester United, ale po wymagających 90 minutach pokonał na wyjeździe Wolverhampton Wanderers 1:0. Jedynego gola strzelił Marcus Rashford, który nie wystąpił od początku z powodów dyscyplinarnych.

Zdecydowanie nie był to wielki mecz. Dużo taktyki, przesuwania, ale bardzo mało fajerwerków. Kibice zgromadzeni na Molineux Stadium z mieli prawo być rozczarowani, bo ostatnie spotkanie dla Wolverhampton Wanderers i Manchesteru United w 2022 roku raczej zawiodło. Mimo wszystko w ekipie gości nikt narzekać nie będzie, bo dzięki bramce Marcusa Rashforda na kwadrans przed końcem "Czerwone Diabły" zgarnęły pełną pulę.

Brakowało akcji tego typu. Rashford zagrał na klepkę z Bruno Fernandesem, utrzymał się na nogach w polu karnym i płaskim uderzeniem przy bliższym słupku pokonał Jose Sa. Anglik był wyraźnie podrażniony, że zaczął mecz na ławce rezerwowych. Jak wytłumaczył trener Erik ten Hag - stało się tak z powodów dyscyplinarnych. Reakcja była jednak najlepsza z możliwych.

Mieli przewagę zawodnicy z Manchesteru, lecz przez długi czas brakowało konkretów w ostatniej tercji boiska. Trzeba też powiedzieć, że goście nie kreowali jakiejś imponującej liczby sytuacji. Co więcej - w pierwszej połowie najlepszą stworzył im... Nelson Semedo, który dał piłkę na sam na sam dla Alejandro Garnacho. Ten powinien strzelić gola, ale wybornie w bramce spisał się Jose Sa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu

Poza tym parę szybszych akcji przyjezdnych, które nie były zakończone strzałem. To był mecz nawiązujący do słynnego filmu o facecie w łódce. Wtedy przekonywano nas, że "zaraz się rozkręci". Jak było w sobotę? W zasadzie podobnie. Można było odnieść wrażenie, że w przerwie w szatni United padło kilka mocnych słów. Trener ten Hag jakby wytłumaczył swoim zawodnikom, że ci grają zbyt wolno i to dlatego nie są w stanie częściej zagrozić rywalowi. W drugiej części tempo zostało nieco podkręcone. To zaowocowało golem, a w zasadzie dwoma. Rashford trafił do siatki jeszcze raz, ale po interwencji VAR trafienie słusznie zostało nieuznane, bo Anglik pomagał sobie ręką.

Trudno winić "Wilki". Zagrali na miarę swoich możliwości, nie wybijali piłki na oślep, starali się rozgrywać. Mieli parę szans, choć trudno sobie przypomnieć, by do jakiejś spektakularnej interwencji zmuszony został David de Gea. Musiał pokazać kunszt tylko raz, gdy w dobrym stylu obronił strzał Rubena Nevesa z rzutu wolnego. Pomysł na grę był. Zawiodło wykonanie. Jakość indywidualna była po stronie gości i to oni kończą rok zwycięstwem, a Wolverhampton pozostaje w strefie spadkowej.

Wolverhampton Wanderers - Manchester United 0:1 (0:0)
0:1 Marcus Rashford 76'

Składy:

Wolverhampton: Jose Sa - Nelson Semedo (65' Jonny), Nathan Collins, Maximilian Kilman, Hugo Bueno (73' Toti) - Matheus Nunes, Ruben Neves, Joao Moutinho (73' Rayan Ait-Nouri) - Hwang Hee-chan, Diego Costa (46' Adama Traore), Daniel Podence (81' Raul Jimenez).

Manchester United: David de Gea - Aaron Wan-Bissaka, Raphael Varane, Luke Shaw, Tyrell Malacia - Antony (90+3' Anthony Elanga), Christian Eriksen (61' Fred), Casemiro, Bruno Fernandes (90+3' Harry Maguire), Alejandro Garnacho (46' Marcus Rashford) - Anthony Martial (81' Donny van de Beek).

Żółte kartki: Semedo (Wolverhampton) oraz Casemiro, Fred, Rashford (Manchester United).

Sędzia: Robert Jones.

[multitable table=1494 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
To wcale nie musiała być Arabia. Wydało się, kto negocjował z Ronaldo
Szczęsny zagra w kolejnym meczu? Trener zabrał głos

Komentarze (0)