Sylwestrowe derby Barcelony do 70. minuty miały wręcz letnią atmosferę. Na murawie nie działo się właściwie nic. FC Barcelona dominowała z piłką przy nodze, ale z zaledwie jednobramkową przewagą.
Wszystko zmieniło się w 73. minucie, gdy rzut karny dla gości wykorzystał Joselu. Atmosfera nam się zaogniła i w końcu derby stały się nimi, nie tylko z nazwy. Dużo od siebie dołożył jednak arbiter Mateu Lahoz Antonio.
Hiszpański sędzia od gola na 1:1 rozpoczął swój własny mecz, w którym to on był największą gwiazdą. Łącznie pokazał 14 żółtych kartek. Wyrzucił z murawy po jednym z zawodników obu zespołów. Po spotkaniu pojawiła się fala krytyki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
Do tej jednak nie przyłączył się szkoleniowiec Espanyolu Barcelona - Diego Martinez. - Zasłużyłem sobie na prawo, by nigdy nie mówić o sędziach, ale Mateu Lahoz jest jednym z najlepszych na świecie - zaskoczył trener gości.
To totalne odstępstwo od tego, co możemy przeczytać w hiszpańskich mediach. Niezależnie od tego, czy mówimy o tych z Madrytu, czy Barcelony, wszyscy zgodnie krytykują występ jednego z teoretycznie najlepszych arbitrów na świecie.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę