Minister sportu o przyszłym trenerze piłkarskiej reprezentacji Polski
Władze PZPN nie spieszą się z wyborem następcy Czesława Michniewicza na stanowisko trenera reprezentacji. Minister sportu Kamil Bortniczuk w rozmowie z WP SportoweFakty wyjawił, jakimi kryteriami kierowałby się przy wyborze nowego selekcjonera.
- Moja prywatna ocena od początku była dość jasna - albo pozostawiłbym na stanowisku Czesława Michniewicza, który przecież osiągnął postawiony przed nim cel, albo ściągnął na to stanowisko uznanego trenera z zagranicy. Moim zdaniem nie ma co oszczędzać zwłaszcza, że kto jak kto, ale PZPN nie ma problemu ze zbudowaniem budżetu, który pozwoli na ściągnięcie bardzo dobrego specjalisty. Jako minister sportu w żaden sposób nie ingeruję jednak w ten proces, bo to kompetencja PZPN - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Kamil Bortniczuk.
W kręgu zainteresowań polskiej federacji wciąż znajdują się choćby Paolo Bento (były trener Korei Południowej), Hervé Renard (szkoleniowiec Arabii Saudyjskiej), Vladimir Petković (wieloletni selekcjoner Szwajcarów, a ostatnio trener Girondins Bordeaux), a także Roberto Martínez (były selekcjoner reprezentacji Belgii).
Można założyć, że każdy z wymienionych trenerów spełniłby oczekiwania obecnego ministra sportu. Nieco pokrzywdzony może się czuć za to Jan Urban, który w konkursie na nowego selekcjonera kadry ma obecnie najmocniejszą pozycję ze wszystkich krajowych kandydatów.
- Jeśli uznaliśmy, że nie ma sensu zostawiać Michniewicza, to czas postawić na trenera z doświadczeniem w pracy z reprezentacją. Najlepiej takiego, który ma uznane nazwisko i udowodnił, że potrafi poprowadzić swoje drużyny do sukcesów - dodaje Bortniczuk.
Jego zdaniem takie posunięcie będzie się opłacało nawet jeśli taki szkoleniowiec miałby zarabiać w Polsce 2,5 mln euro rocznie (około 11 mln zł). Oczywiście całość wynagrodzenia musiałby wypłacić PZPN, a federacja nie ma co marzyć, by ministerstwo zwiększyło swoją dotację, z uwagi właśnie na ten cel.
Czytaj więcej:
Wielki Kubacki. Dawid, czapki z głów!
Podjęto ostateczną decyzję w sprawie kary dla "Lewego"