Po raz pierwszy w 2023 roku zagrały zespoły Realu Madryt i FC Barcelony. Drużyny zmierzyły się w finale Superpucharu Hiszpanii.
Obydwa zespoły drogę do decydującego starcia miały skomplikowaną. W obu przypadkach o wygranych kolejno nad Valencią i Athletikiem Bilbao decydowały rzuty karne.
Real Madryt spotkania o Superpuchar nie przegrał od dziesięciu lat. Jednak ostatnio forma Królewskich jest dość daleka od oczekiwań. Niewiele lepiej wyglądała gra Barcelony, w której w niedzielę mógł zagrać Robert Lewandowski. Polak cały czas ma w pamięci, że nie wystąpi w dwóch najbliższych potyczkach w La Liga. "Lewego" zobaczymy za to w czwartek w spotkaniu Pucharu Króla.
Barcelona miała na przygotowania do spotkania 24 godziny mniej. Na boisku nie było tego widać. To zespół Xaviego lepiej wszedł w spotkanie. Wicemistrzowie Hiszpanii prowadzenie mogli objąć w 13. minucie. Do uderzenia z ok. 16 metrów doszedł Lewandowski. Thibaut Courtois zdołał sparować piłkę na słupek.
Drużyna Carlo Ancelottiego miała problemy ze stworzeniem zagrożenia pod bramką Marca-Andre ter Stegena. Udało się to Królewskim w 18. minucie. Do dośrodkowania doszedł Karim Benzema, ale strzał głową poszybował ponad bramką. W kolejnych minutach pod niewiele się działo w szesnastkach. Akcje obu drużyn kończyły się najczęściej przed polem karnym. Próby strzałów były blokowane.
W 33. minucie Barcelona objęła prowadzenie. Wszystko zaczęło się od prostej straty Realu. Ferland Mendy tak podawał do Eduardo Camavingi, że ten pozwolił sobie odebrać piłkę, która chwilę później trafiła do Lewandowskiego. Polak podał do Gaviego, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Courtois.
Królewscy po stracie gola nie byli w stanie odpowiedzieć. Chwilę przed przerwą Barcelona zadała drugi cios. Po kolejnym błędzie defensywy mistrzów Hiszpanii z lewej strony zagrywał Gavi, a z kilku metrów piłkę w bramce umieścił Robert Lewandowski.
W 2. połowie zespół Ancelottiego wciąż niewiele potrafił zdziałać. To Barcelona była bliższa trzeciej bramki i zamknięcia meczu. W 51. minucie po kontrze Ousmane Dembele w sytuacji sam na sam pozwolił wykazać się Courtois. Belg nogą odbił piłkę.
Zespół z Madrytu nie był w stanie zagrozić Katalończykom. Królewscy sporadycznie dochodzili do okazji. Wybrańcy Xaviego mieli wszystko pod całkowitą kontrolą, a minuty płynęły.
Mecz zamknął w 69. minucie Pedri. Lewandowski zagrał do Gaviego, ten dograł wzdłuż piątego metra, skąd piłkę do siatki wbił Pedri. Po tym ciosie było już pewne, że Real nie będzie w stanie się podnieść.
Mistrzowie Hiszpanii szukali honorowego gola, ale okazji na bramkę stwarzali sobie niewiele. Te Stegen musiał interweniować przy kilku próbach z dystansu. Najtrudniejsze zadanie bramkarz miał w 79. minucie. Strzał Rodrygo Goesa Niemiec obronił w świetnym stylu.
W końcówce Barcelona mogła po raz kolejny skontrować rywala, ale drużyna Xaviego już nie kwapiła się do szybkich wyjść. Wicemistrzowie Hiszpanii szanowali piłkę i chcieli dowieźć trzybramkowe prowadzenie do końca. W doliczonym czasie Benzema, dobijając piłkę z kilku metrów, zdobył jedynego gola dla Królewskich.
Xavi może w końcu pochwalić się pierwszym trofeum wywalczonym jako trener Barcelony.
Real Madryt - FC Barcelona 1:3 (0:2)
0:1 - Gavi 33'
0:2 - Robert Lewandowski 45'
0:3 - Pedri 69'
1:3 - Karim Benzema 90+3'
Składy:
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal (72' Dani Carvajal), Eder Militao, Antonio Ruediger, Ferland Mendy - Toni Kroos (72' Marco Asensio), Eduardo Camavinga (46' Rodrygo Goes), Luka Modrić (65' Dani Ceballos) - Fede Valverde, Vinicius Junior, Karim Benzema.
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen - Jules Kounde, Ronald Araujo (86' Eric Garcia), Andreas Christensen, Alex Balde - Gavi (89' Ansu Fati), Sergio Busquets, Frenkie de Jong (86' Franck Kessie) - Ousmane Dembele (78' Raphninha), Robert Lewandowski, Pedri (89' Sergi Roberto).
Żółte kartki: Mendy, Valverde (Real) oraz Christensen, Araujo (Barcelona).
Sędzia: Ricardo de Burgos Bengoetxea.
Czytaj także:
Tlen dla Espanyolu. Wpadka Ateltico Madryt
Rzuty karne wyłoniły finalistę Superpucharu Hiszpanii