[tag=26244]
Piotr Zieliński[/tag] potrzebował czasu, by zachwycić piłkarski świat swoim talentem. Były reprezentant Polski Piotr Czachowski nie ma nawet cienia wątpliwości, że gdy najlepszy środkowy pomocnik kadry narodowej wkraczał w dorosłą piłkę, już był zawodnikiem nieprzeciętnym. Natomiast musiał go jeszcze pokazać światu.
- Każdy piłkarz potrzebuje czasu, by pokazać swoje walory. Piotr je miał od samego początku, od chwili gdy zaczynał kopać piłkę. Jego początki były bardzo trudne. Jako jeszcze nieopierzony gracz, w wieku 16 lat, wyjechał do Udine, gdzie próbował stawiać swoje pierwsze kroki. Aklimatyzacja, zmiana otoczenia, to nie są proste rzeczy dla młodego człowieka i zawodnika - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, komentator ligi włoskiej w Eleven Sports.
Przełom
A w tym sezonie Zieliński gra jak z nut. Wszak nie bez powodu rządził i dzielił w środku pola podczas spotkania przeciwko w Francji na mundialu w Katarze. Od dawna też regularnie wybiega w podstawowym składzie SSC Napoli, co w przeszłości wcale nie było takie oczywiste. Zbiera praktycznie same pozytywne opinie i stał się ogniwem, bez którego trener Luciano Spalletti nie wyobraża sobie drużyny.
- Teraz oglądamy efekt końcowy, a to pokłosie jego niezłomnego charakteru. W rzeczywistości możemy dziś powiedzieć i ja się nie boję tego określenia, że podziwiamy grę Zielińskiego. W tej chwili jest blisko zdobycia czegoś wielkiego, bo upragnionego Scudetto, czyli czegoś, o czym w Neapolu marzą od 30 lat. A wiemy, ile to dla nich znaczy i jaka jest rywalizacja pomiędzy bogatą północą i biednym południem - komentuje Czachowski.
- Zieliński dodaje kolorytu tej drużynie. Sprawia wrażenie takiego, który technikę wyssał z mlekiem matki. Bardzo lubię piłkarzy, którzy mają odejście na tych pierwszych metrach, a on je ma. W dodatku dobrze się prowadzi, bo lata lecą, a nie ma żadnych kłopotów z kondycją. Cieszę się, że możemy podziwiać tak zdolnego Polaka, który stanowi o sile jednej z lepiej grających drużyn Europy. Oby każdy polski piłkarz mógł prezentować się w taki sposób - mówi nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Świetny kandydat na selekcjonera kadry. Tylko nie ma telefonu
Poszedł w górę
Spotkania kadry narodowej, to była jego pięta achillesowa. Po meczach Polaków, biorąc do ręki pierwszy lepszy brukowiec, wyświetlając dowolny artykuł w internecie poświęcony tej tematyce, można było wyczytać - Zieliński znów zawiódł. Od jakiegoś czasu to się skończyło. 28-letni pomocnik nie tylko napędza grę reprezentacji, ale jest jej jednym z najjaśniejszych punktów. I wcale nie zawodzi.
- Nie można powiedzieć, że to jest talent, bo o talencie mówi się gdy zawodnik ma 19-20 lat. Cały czas upatrywaliśmy w Piotrze zawodnika, który będzie grał znakomicie również w reprezentacji. Wszyscy wiemy, jak trudno mu to przychodzi, ale od kilku lat jest naprawdę dobrze. Daje kadrze wielkie wsparcie - tłumaczy były zawodnik Udinese.
- Ja o Zielińskim mówię zawsze dobrze, bo to jest zawodnik, na którego się patrzy z przyjemnością. Co najważniejsze, jest przy tym wszystkim bardzo skromny. Uważam, że dobrze się stało, iż nie obrał innego kierunku i pozostał we Włoszech, zamiast iść np. na podbój Wysp Brytyjskich. Ma tutaj coś do zrealizowania, wiemy, jak dobrze czuje się w tym miejscu, otoczeniu. W poprzednim sezonie dopadła go pandemia, przyszedł regres, ale szybko wyszedł z dołka i wrócił na właściwe tory. To należy docenić, trzeba pamiętać, że to nie są maszyny i nie da się być zawsze na topie. Czasami przychodzi taki moment, jak ubiegłej wiosny, gdy Piotr znalazł się pod kreską, ale szybko wziął się do solidnej roboty pod okiem Spalettiego, który teraz z pewnością nie wyobraża sobie pierwszej jedenastki Napoli bez niego - uzupełnia były kapitan Biało-Czerwonych.
Gra o wielką stawkę
Polak ma jeszcze coś do udowodnienia. Tak, jak cały Neapol. Piękna gra, dziewięć punktów przewagi nad drugim AC Milanem i do niedawna trzecim, przed karą odjęcia 15 punktów Juventusem, który w poprzedniej kolejce został rozbity przez ekipę Polaka w stosunku 5:1. Jak nie teraz, to kiedy?
- Drużyna Luciano Spallettiego jest w naprawdę świetnej formie i przede wszystkim oprócz pięknej gry nie brakuje jej skuteczności. Obserwując poczynania Napoli, można powiedzieć, że naprawdę są na dobrej drodze, by osiągnąć zamierzony cel. Co najważniejsze, Zieliński walnie się przyczynia do dobrej gry ekipy ze stolicy Kampanii. Ma wokół siebie dobrych piłkarzy, którzy pomagają mu w tym wszystkim i umożliwiają rozwinięcie skrzydeł, dzięki czemu polski pomocnik jest jednym z absolutnie kluczowych graczy tej drużyny i to cieszy - kontynuuje Czachowski.
- Myślę, że to nie koniec. Ze Zieliński jeszcze wiele razy będzie pokazywał świetną grę i nie raz zachwyci świat w europejskich pucharach. Sam jestem ciekawy, jak potoczą się jego dalsze losy. Gdyby Napoli zdobyło Scudetto, mogą ruszyć po niego i innych zawodników, pokroju Osimhena, naprawdę wielkie piłkarskie firmy. A wtedy nie wiadomo, czy zostanie we Włoszech - zastawia się ekspert Eleven Sports.
Został jako jedyny. Odeszły wszystkie tuzy
Przed rozpoczęciem sezonu doszło w klubie do prawdziwej rewolucji. Ze starej gwardii został właściwie tylko Zieliński i to była bardzo dobra decyzja, kto wie, czy nie kluczowa dla losów jego kariery. Po wybitnym sezonie temat jednak może odżyć.
- De Laurentis również jest prezesem z określonym planem. Jeśli pojawi się bardzo atrakcyjna oferta, być może sam będzie naciskał na ten transfer, żeby zainwestować otrzymane środki na swój sposób. Zresztą Zieliński, mając w perspektywie nawet kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie, z pewnością głęboko sprawę rozważy. Kto na jego miejscu by tego nie zrobił? - pyta Czachowski.
- Wiele mówiło się o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu, o tym że Jurgen Klopp widziałby go u siebie. To wielki klub, ale ostatnio nie najlepiej mu się wiedzie. Myślę, że niemiecki szkoleniowiec skorzystałby teraz na kimś takim jak Zieliński, który mógłby zostać swoistym panaceum na kłopoty The Reds. Niemniej, gdyby Piotr zostałby częścią projektu, który nie działa, także wystawiałby swoje dobre imię na krytykę. Gdy drużyna przegrywa, szuka się winnych - mówi.
Nie warto przeprowadzać się na siłę
Czachowski uważa, że w tej chwili nie ma lepszego miejsca dla Zielińskiego niż stolica Kampanii. Piłkarzowi pasuje klimat, jest zgrany z zespołem, a drużyna wygląda solidnie i bije od niej powiew świeżości. Z kolei transfer to niepotrzebne ryzyko i nowe wyzwania. A zdaje się, że zbudowana na obecny sezon kadra Napoli umożliwia walkę o wysokie cele, choć jeszcze wiele ciężkich chwil przed nią.
- Tak więc wydaje mi się, że ostatecznie dobrze, iż Polak nie zmienił klubu. Teraz jest częścią świetnie grającego zespołu. Takiego, który gra pięknie w piłkę i stwarza rywalom wielkie problemy. Taki transfer do Liverpoolu to byłoby duże ryzyko. Ja na miejscu Piotra raczej bym nie zmieniał klubu. Widać, że czuje się świetnie w Napoli. Poza tym, gdyby jego drużyna zdobyła Scudetto, to będzie chciała je obronić, a Polak na pewno przydałby się do realizacji takiego celu - zauważa.
- Niemniej, jeszcze trzeba poczekać. Została druga połowa sezonu, ale dziewięć punktów przewagi to nie jest coś, czego nie da się obronić. Myślę, że najgroźniejszy może być Inter. Trzeba pamiętać, że Napoli już miewało w przeszłości takie przestoje, bo do czasu grało świetnie, ale w pewnym momencie zaczynało tracić punkty i cele uciekały. Nie mówię, że będzie tak tym razem, ale nie należy zakładać, że mistrzostwo jest już pewne. Ciągle trzeba grać w pełnym skupieniu. O samym Zielińskim można powiedzieć, że to na razie jego najlepszy sezon w karierze i zapowiada się, że tak pozostanie. Ale do tego potrzeba jeszcze utrzymania rytmu w drugiej połowie rozgrywek - podsumowuje Czachowski.
Kolejne trzy punkty?
Już w sobotę o 18 Zieliński będzie miał kolejną okazję, by zachwycić Europę i świat. Jego drużyna zmierzy się z US Salernitaną 1919. Na dobry występ środkowego pomocnika z pewnością liczy sztab szkoleniowy i przede wszystkim kibice. Wprawdzie gospodarz starcia nie zachwyca, gdyż zajmuje odległe 16. miejsce w tabeli, a z ostatnich siedmiu meczów przegrał aż sześć.
Spotkanie to ma jednak szczególną wagę i rangę. W końcu rozchodzi się o upragnione Scudetto, którego smaku neapolitańczycy ostatnio zaznali w sezonie 1989/90, jeszcze za czasów Diego Maradony.
Mecz Salernitana - Napoli w sobotę o godz. 18. Transmisja w Eleven Sports, dostępnym także na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- "L'Equipe" znowu na wojennej ścieżce z polskimi kibicami
- Wywołał wielkie oburzenie, ale dał Argentynie tytuł. Znany psycholog tłumaczy zachowanie Martineza
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)