Znamy już następcę Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Nowym trenerem zostanie Fernando Santos. Portugalczyk ma spore doświadczenie w prowadzeniu kadr.
Trener z sukcesami
Był on wcześniej selekcjonerem Greków (2010-2014) oraz Portugalczyków (2014-2022). Z ekipą z Półwyspu Iberyjskiego osiągnął największy sukces w historii kraju, wygrywając mistrzostwa Europy 2016, a także zdobywając kilka lat później Ligę Narodów.
- Jest to trener, który prowadził parę reprezentacji w tym Portugalię z dobrym skutkiem. Poza tym ma twardą rękę, bo posadził Ronaldo na ławce. Cieszę się też z tego, że w sztabie znajdą się najpewniej dwaj Polacy: Tomasz Kaczmarek i Łukasz Piszczek. Wzięli doświadczonego trenera, który zna swój fach i wie, co trzeba zrobić - ocenia wybór były prezes PZPN Grzegorz Lato dla WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Jak będzie chciał grać Fernando Santos? "Najważniejsza jest defensywa"
- To nasz drugi Portugalczyk. Mam nadzieję tylko, że nie zachowa się tak jak Sousa, który uciekł z kraju w towarzystwie małego skandalu - dodaje.
W grze do samego końca pozostawali jeszcze były selekcjoner Koreańczyków i rodak Santosa Paulo Bento oraz były trener Szwajcarów Vladimir Petković. Ostatecznie padło jednak na Santosa.
- Wszyscy trzej trenerzy mieli doświadczenie. Jednak wydaje mi się, że ten wybór jest najrozsądniejszy - ocenia król strzelców mistrzostw świata z 1974 roku.
Dlaczego legenda wybrałaby Polaka?
Nie da się ukryć, że mimo faktu, iż w dyskusji przejawiały się nazwiska polskich szkoleniowców, to ostatecznie zdecydowano się postawić na osobę spoza kraju. Lato uważa jednak, że to nie do końca najlepsze rozwiązanie.
- Byłem zwolennikiem zatrudnienia Polaka i nigdy tego nie ukrywałem. Jednak po ostatnich wydarzeniach zdecydowano się postawić na kogoś z zagranicy. To będzie trzeci taki szkoleniowiec: po Beenhakkerze i Sousie - tłumaczy były prezes PZPN.
Przytacza on liczne sukcesy polskich trenerów sprzed kilkudziesięciu lat.
- Jak się popatrzy w historię polskiej piłki nożnej to największe sukcesy odnosili Polacy. Osiągnięcia Kazimierza Górskiego mógłbym wymieniać przez godzinę, Jacek Gmoch zajął 5. miejsce na MŚ 1978. Następnie Antoni Piechniczek powtórzył wynik Górskiego i zdobył brąz mistrzostw świata, wyszedł z grupy na MŚ w Meksyku - wylicza.
- Trudno wymienić jakieś sukcesy zagranicznych trenerów. My się zachwycamy tym, że Beenhakker awansował na Euro 2008, ale tak naprawdę byliśmy najsłabszą ekipą na tym turnieju - kończy Grzegorz Lato.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Marek Koźmiński zdecydowanie o nowym selekcjonerze. "Na pewno coś się wydarzy"