Niespodziewany bohater. Kibice Lechii wybrali go zawodnikiem meczu

PAP / Zbigniew Meissner / Newspix Łukasz Sobala / Na zdjęciu: śnieżyca podczas meczu Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk
PAP / Zbigniew Meissner / Newspix Łukasz Sobala / Na zdjęciu: śnieżyca podczas meczu Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk

Mecz Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk (1:1) trwał ponad dwie i pół godziny. Wszystko przez śnieżycę, jaka w sobotni wieczór przeszła nad Śląskiem. Kto został bohaterem meczu? Kibice Lechii wskazali go bez problemu!

Dokładnie 2 godziny i 36 minut minęło od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego meczu Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, ale więcej niż o wyniku i przebiegu pojedynku, mówi się o śnieżycy, przez którą starcie zostało przerwane. Padało tak intensywnie, że boisko nie nadawało się do gry.

Arbiter w 26. minucie zarządził przerwę. Służby techniczne wzięły się za odgarnianie śniegu i malowanie czerwonych linii, dzięki czemu można było kontynuować mecz. Najpierw na płycie pojawiły się osoby z łopatami, a następnie traktor ze specjalnym sprzętem, co znacznie przyspieszyło prace.

Po spotkaniu na profilach Lechii Gdańsk w mediach społecznościowych przeprowadzono tradycyjną ankietę na zawodnika meczu. Kandydatów było czterech: Conrado, Kevin Friesenbichler, Łukasz Zwoliński i... traktorek. Kto wygrał? Fani nie mieli wątpliwości.

ZOBACZ WIDEO: To byłby ciekawy powrót do Polski. "W grę wchodzą dwa kluby"

Głosowanie wygrał traktorek, który dostał 72,2 proc. głosów. Zwolińskiego wskazało 12,3 proc. ankietowanych, Friesenbichlera 8,1 proc. osób, a Conrado tylko 7,3 proc. Piłkarze nie mieli żadnych szans.

- Nie miałem przede wszystkim wątpliwości, że trzeba było ten mecz przerwać. Gdyby mecz się nie zakończył, to byłyby dodatkowe problemy z terminem, z dojazdem, nie wspominając o kosztach. Cieszę się, że mimo wszystko mecz się odbył. Jak mówi klasyk, taki mamy klimat - podsumował mecz trener Lechii, Marcin Kaczmarek.

Czytaj także:
Koszulki z "Lewym" kosztują krocie. Kosmiczna popularność Polaka
Niepokój w Poznaniu. Lech chce wreszcie "odpalić"

Komentarze (0)