Wszystko zaczęło się w momencie, gdy do niemieckich mediów trafiła informacja, że w hamburskiej dzielnicy St. Pauli ktoś rozbił samochód na przystanku autobusowym. Auto to luksusowe BMW, więc można było przypuszczać, że należy do kogoś zamożnego. Dziennikarze "Bilda" podjęli trop.
W ten sposób wyszło na jaw, że pojazd jest zarejestrowany na Jeana-Luca Dompe. Zawodnik Hamburgera SV w wypadku doznał niegroźnego urazu ręki. To jednak nie wszystko, bo wyszło na jaw, że piłkarz chwilę wcześniej brał udział w nielegalnym wyścigu.
Konkurentem Francuza był William Mikelbrencis. To 18-latek, który także jest zawodnikiem HSV. On kierował Mercedesem. Co ciekawe, kiedy Dompe uderzył w przystanek, to młodszy kolega zatrzymał się i razem uciekli z miejsca wypadku.
Sprawą zajmuje się policja i niewykluczone, że piłkarzom zostaną postawione zarzuty. Także klub prowadzi własne śledztwo, które może zakończyć się karami dyscyplinarnymi.
Niemieckie media przypominają, że Dompe i Mikelbrencis trafili do Hamburga przed tym sezonem. Szybko złapali bardzo dobry kontakt i stali się bliskimi przyjaciółmi. Teraz ta znajomość obu może dużo kosztować.
Zapytał o przyjazd de Jonga. Co za odpowiedź! >>
Nie interesował się losem chorej córki? Zarzut wobec byłego gracza Barcelony >>
ZOBACZ WIDEO: Piłkarz o nietypowym... nazwisku zaproponowany Legii. Robiłby furorę w Polsce!