Grzegorz Mielcarski dobrze zna się z nowym szkoleniowcem naszej kadry. Fernando Santos trenował byłego napastnika w FC Porto i AEK-u Ateny, a obaj panowie mają kontakt do dzisiaj. Santos rozmawiał z Mielcarskim po objęciu reprezentacji i podpytywał obecnego eksperta Canal+ o kilka technicznych spraw związanych z naszą piłką.
W przestrzeni medialnej Grzegorz Mielcarski stał się naturalnym kandydatem do pracy przy reprezentacji jako "prawa ręka" selekcjonera, nie tylko z uwagi na przeszłość, ale także na znajomość języka portugalskiego. Radosław Michalski w rozmowie z "Kanałem Sportowym" wypowiedział się w tej kwestii.
Członek zarządu PZPN powiedział: - Grzegorz Mielcarski raczej nie będzie w sztabie Fernando Santosa. Oczekiwał większych kompetencji niż prezes chciał mu dać - oświadczył działacz.
ZOBACZ WIDEO: Milioner zachwycił się Łodzią. "Ktoś musi powiedzieć, że Polska nie jest dzikim krajem"
"To insynuacja"
Mielcarskiego ta wypowiedź mocno zaskoczyła. - Dziwi mnie, że Radek zajął takie stanowisko. Nie prowadziłem rozmów z PZPN-em, nie otrzymałem od federacji żadnej oferty pracy - zapewnia nas Mielcarski.
- Temat istniał jedynie medialnie, co mnie zresztą nie dziwi - kontynuuje nasz rozmówca. - Taki trop myślenia był naturalny, wiele osób mogło tak pomyśleć z racji na moją przeszłość, znajomość języka portugalskiego i trenera - tłumaczy Mielcarski.
Były piłkarz nie rozumie, dlaczego Radosław Michalski zabrał publicznie głos w jego sprawie. - Skoro Radek wyraża się w ten sposób, to musiał mieć czyjeś pełnomocnictwo na przestawienie takiego stanowiska. Widocznie coś wie na ten temat - analizuje. - Ja traktuję to jako nieprofesjonalne zachowanie. Kłamstwem tego nie nazwę, ale nie jest to prawda. Dziwię się, że ktoś z takim doświadczeniem nie zapytał konkretnie, czy faktycznie odbyła się rozmowa pomiędzy mną a PZPN. Taki komentarz to insynuacja - tłumaczy nasz rozmówca.
Pozostaną w kontakcie
Mielcarski jest obecnie ekspertem stacji Canal+. - Nie wykonywałem żadnych ruchów, ponieważ mam szacunek do swojego pracodawcy, z którym jestem związany od lat - mówi. - Zawsze szedłem swoją drogą. Nie wpychałem się nigdzie na siłę - dodaje.
Nawet jeżeli Mielcarski nie będzie współpracował z Fernando Santosem oficjalnie, to pozostanie z selekcjonerem w kontakcie. - Mogę być dobrym duchem, czasem w czymś doradzić. Trener jest gościem w naszym kraju i chciałbym, żeby czuł się u nas jak w domu. Po ludzku trzymam za niego kciuki. Cokolwiek się wydarzy, nasze relacje nie ucierpią. Zdążyliśmy już porozmawiać, na pewno spotkamy się na kawie - komentuje.
- Nie chcę tylko, żeby wokół trenera powstawały jakieś intrygi. Dużo mówi się o dobrej komunikacji, a ta sytuacja pokazuje coś innego - zauważa były piłkarz.
Czy zatem temat współpracy Mielcarskiego z reprezentacją kategorycznie upadł? - Nie wiem - komentuje nasz rozmówca. - Nie dostałem dotąd żadnej oferty pracy - przypomina Mielcarski.
Nie będzie go w sztabie Santosa. Wiadomo, co się stało
Piłkarz Szachtara o pobycie w Polsce. "Prawie się popłakałem"