Sławomir Janicki: Nie ma co wybrzydzać

 / Znicz
/ Znicz

W ubiegłym sezonie GKP Gorzów Wlkp. dopiero w ostatniej kolejce zapewnił sobie prawo gry w barażu o utrzymanie, a w nim rozprawił się ze Ślęzą Wrocław. Obecnie nie zanosi się na powtórkę z minionych rozgrywek.

Sławomir Janicki już raz przeżył gorycz spadku do II ligi wraz z Turem Turek, ale pozostał na zapleczu ekstraklasy, gdyż sięgnął po niego gorzowski klub. - Jeszcze kiedy byłem w Turku, wiedziałem, że jest temat GKP, patrzyłem na ich ostatnie mecze ligowe. Trener Topolski ściągnął mnie po trzech latach w Turku. Sądzę, że spędziłem tam trochę za dużo czasu. Teraz odżyłem i cieszę się z tego, że na razie we wszystkich meczach gram po 90 minut - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl mówi 24-letni bramkarz.

Po czternastu seriach spotkań GKP plasuje się w czołówce I ligi, co stanowi nie lada niespodziankę. Gorzowianie rozprawili się m. in. z Górnikiem Zabrze czy Wartą Poznań. Janicki najbardziej żałuje remisu w meczu 12. kolejki z Wisłą Płock. Nafciarze wyrównali w 90. minucie po rzucie karnym. - Szkoda straconych dwóch oczek, bo mielibyśmy 25 punktów i bylibyśmy jeszcze wyżej w tabeli. Ale naprawdę nie ma co wybrzydzać. Jest lepiej niż każdy się spodziewał. Gramy dobrze, nie tracimy zbyt wielu bramek i nie pamiętam już kiedy ostatni raz przegraliśmy - dodaje golkiper.

Nerwowa końcówka ubiegłego sezonu spowodowała, że latem postawiono przed drużyną zadanie uniknięcia takiego horroru. Jak na razie GKP realizuje plan z nawiązką, ale piłkarze twardo stąpają po ziemi i z dystansem podchodzą do możliwości włączenia się do walki o awans. - Spokojnie. Trzeba realnie patrzeć na wszystko co się dzieje. Są zespoły, które powinny awansować - to Widzew, Górnik Zabrze. Powalczy też pewnie Pogoń Szczecin. My chcemy zagrać o jak najlepszą lokatę, sprawiać niespodzianki gorzowskim kibicom i cieszyć się z meczów - deklaruje Janicki.

Komentarze (0)