[tag=720]
FC Barcelona[/tag] musiała zadowolić się remisem 2:2 z Manchesterem United przed własną publicznością. Rewanż 1/16 finału Ligi Europy, który 23 lutego zostanie rozegrany na Old Trafford, zapowiada się pasjonująco.
Jednym z bohaterów czwartkowego starcia był Raphinha. Reprezentant Brazylii najpierw asystował przy trafieniu głową Marcosa Alonso, zaś później sam wpisał się na listę strzelców. W 83. minucie Ferran Torres zastąpił skrzydłowego, a ten był wściekły na decyzję Xaviego.
26-latek był wściekły i kilkukrotnie uderzył w ławkę rezerwowych. - Rozumiem to. Myślę, że to bardzo dobrze, że się złości i w takiej sytuacji jest sfrustrowany, ale ja podejmuję najlepsze decyzje dla drużyny. Przyszedł mnie przeprosić, ale nie musiał tego robić. Podoba mi się taka postawa - swoimi słowami Xavi zaskoczył dziennikarzy na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Katastrofalny błąd Bednarka, świetny mecz "Lewego". Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #30
Szkoleniowiec FC Barcelony krytycznie ocenił pracę zespołu sędziowskiego. Xavi nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że "Dumie Katalonii" należał się rzut karny po przewinieniu Freda.
- Zagranie ręką Freda to rzut karny jak byk. Powiedziałem to sędziemu, on odparł, że sprawdzili sytuację, ale wydaje mi się to niewiarygodne. Coś podobnego wydarzyło się w Mediolanie. Nie wiem, co musi wydarzyć się, żeby przyznano nam jedenastkę - grzmiał.
Xavi nie traci wiary w awans: - Za nami wyrównany mecz. Jestem dumny z drużyny, bo daliśmy z siebie wszystko. Mam przekonanie, że możemy wygrać w Manchesterze.
Czytaj także:
Zawstydzająca statystyka Xaviego. Teraz jest jeszcze gorsza
"To było absurdalnie głupie". Gwiazdor Barcelony skrytykowany