[tag=19978]
Bartosz Bereszyński[/tag] przez ostatnie kilka lat wyrobił sobie bardzo solidną markę we włoskiej Serie A. Polak właściwie w każdym kolejnym okienku transferowym, łączony był z jakimś dużym klubem z Półwyspu Apenińskiego.
Ostatecznie kluczowy dla dużego transferu "Beresia" okazał się być mundial w Katarze, gdzie obrońca spisał się doskonale. Występy nie umknęły uwadze działaczy SSC Napoli, którzy zdecydowali się wypożyczyć defensora.
Jak na razie nie gra jednak zbyt wiele. - To jest dla mnie nowa sytuacja. Przez poprzednie 10 lat byłem w zasadzie zawodnikiem podstawowym. Oczywiście wiedziałem, że przychodzę do najlepszego klubu we Włoszech i w tej układance nie brakuje wiele do tego, żeby tak funkcjonować. Akurat brakowało prawego obrońcy, który ma być opcją zapasową i być zawsze gotowy. Zdawałem sobie z tego sprawę - przyznał w rozmowie z Polsat Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Nie ma jednak wątpliwości, że ten transfer i tak może pomóc Bereszyńskiemu w karierze. - Nie jest to nic łatwego, bo to coś nowego. Natomiast same treningi z tymi zawodnikami to duże wyzwanie i z tego staram się czerpać jak najwięcej. Oczywiście brakuje tych meczów, ale ja sam sobie narzucam presję, czuje się gotowy i nie pozostaje nic innego niż trenować - dodał.
Na mundialu w Katarze Bereszyński był kluczowym piłkarzem reprezentacji Polski. Defensor występował na nieswojej pozycji - lewej obronie, a mimo tego spisał się fenomenalnie. Teraz kadrę czeka jednak nowe rozdanie pod okiem Fernando Santosa. "Bereś" wierzy, że dostanie powołanie na marcowe zgrupowanie.
- Jestem przygotowany. Nie raz udowodniłem, że to nie jest moja nominalna pozycja, ale daje na niej radę. Trenując tutaj myślę o reprezentacji. Treningi przeciwko Chwiczy Kwaraccheli wznoszą mnie na wyżyny i robię wszystko, żeby być w optymalnej formie. Brakuje tych minut, ale "trzymam się pod prądem" i robię wszystko, żeby być gotowym - stwierdził kadrowicz.
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę