Garguła dla Sportowych Faktów: Zadyszka? To jakaś bzdura!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po słabym początku rundy rewanżowej, <b>Łukasz Garguła</b> wreszcie wraca do formy. Jak przyznaje, nie jest to jeszcze jego normalna dyspozycja, ale do tej sprzed roku jest bliżej, niż dalej. 28-latek cieszy się z dobrej atmosfery w klubie i zapewnia, że PGE GKS Bełchatów będzie walczył o jak najlepszą lokatę w tabeli do ostatnich minut sezonu.

- Fizycznie czuję się bardzo dobrze. Tak samo jak psychicznie - zapewnia w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Łukasz Garguła. - Zaczynam coraz lepiej czuć piłkę, boisko. Wracam do dawnej formy. Oby ten szczyt przyszedł na mecze reprezentacji na obozach przygotowawczych i na samo EURO 2008, na które mam nadzieję, że pojadę. Jeżeli dalej wszystko będzie w takim porządku jak jest teraz, to będę się bardzo cieszył - stwierdza piłkarz.

Po pięciu porażkach morale piłkarzy z Bełchatowa były równe zeru. W jednym z wywiadów dla Sportowych Faktów Garguła mówił: - W szatni panuje grobowa atmosfera. Teraz, jak przyznaje, sytuacja zmieniła się diametralnie. - Atmosfera w zespole jest coraz lepsza. Można nawet powiedzieć, że w porównaniu z tym, co było na początku jest wyśmienita. Po pięciu porażkach dwa mecze wygraliśmy i dwa zremisowaliśmy. Wreszcie zdobywamy punkty, więc to automatycznie poprawia atmosferę - tłumaczy 28-latek.

Przed sezonem włodarze PGE GKS szumnie zapowiadali, że będą bronić wicemistrzostwa, a nawet walczyć o prym w kraju. Po słabym początku rozgrywek i odpadnięciu z Pucharu UEFA priorytetem stało się miejsce w pierwszej trójce. Teraz piłkarze mają po prostu walczyć o jak najlepszą pozycję na koniec sezonu. - Zobaczymy, jakie miejsce zdobędziemy na koniec. Kolejny mecz z ŁKS może dać nam awans o jedną, dwie pozycje w lidze. Liczą się też wyniki innych zespołów. Do końca sezonu pozostały jeszcze cztery spotkania i na pewno chcemy zdobyć w nich jak najwięcej punktów. Wiadomo, że nie będzie łatwo wygrać dwunastu oczek, ale postaramy się uszczknąć tyle ile się da. Na pewno powalczymy o jak najwyższą lokatę - przekonuje urodzony w Iłowie pomocnik.

Kilka dni temu jedna z gazet opublikowała wywiad z Gargułą, w którym piłkarz rzekomo przyznał się, że ma problemy z kondycją. Kiedy zapytaliśmy o to samego zawodnika ten nie wiedział, o co chodzi. Czy łapie mnie zadyszka? To jakaś bzdura - mówi zaskoczony Garguła. - Nie mówiłem nic o żadnej zadyszce. To jakiś dramat w ogóle. Właśnie to jest wada dziennikarzy. Mogą napisać o mnie co chcą. Ja mogę grać, mogę biegać od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty. Ciągle idę do przodu i nie ma mowy, żebym pod koniec sezonu miał jakieś problemy z kondycją - zapewnia.

Wychowankiem Piasta Iłowa coraz bardziej interesują się kluby chcące go wykupić z Bełchatowa. Kadrowicz zimą bliski był gry w Wiśle Kraków, ale okazało się, że klauzula odejścia, która podobno znajdowała się w jego kontrakcie to mit. Piłkarz dostając podwyżkę podpisał aneks, który zniósł korzystny dla niego zapis. Teraz oprócz Wisły do grona zainteresowanych dołączyła Legia Warszawa. - Na razie w temacie transferu cisza. Wisła podobno kontaktowała się z moim agentem, ale to tylko jakieś luźne rozmowy. Czekam do końca sezonu i wtedy wszystko się wyjaśni - mówi. - Jeśli chodzi o ofertę z Legii to jest tylko zapytanie, żadnych konkretów.

Jak przyznał niedawno nowy prezes klubu z Bełchatowa Andrzej Zalejski, GKS za swoją gwiazdę zażąda ok. 7 mln zł. z możliwością negocjacji. To i tak kwota "niewygórowana", gdyż jak pamiętamy jeszcze kilka miesięcy temu prezes kopalni Jacek Kaczorowski zażądał za Gargułę aż 6 mln… ale euro! Jak dowiedziały się Sportowe Fakty, GKS jest w stanie swoje żądania opuścić nawet o 700 tys. euro. Kwota 1,3 mln. euro zadowoliłaby bełchatowskich włodarzy. Trzeba pod uwagę brać również scenariusz, że Garguła zaprezentuje się świetnie na EURO 2008 i wtedy jego cena może drastycznie wzrosnąć. O ile? Tego nie wie nikt.

Źródło artykułu: