Nie był to najładniejszy mecz w historii piłki nożnej, ale ostatecznie Górnik Zabrze pokonał na wyjeździe Stal Mielec 1:0 i wydostał się ze strefy spadkowej.
Trener Adam Majewski żałował niewykorzystanych szans. - Moje słowa nie mają znaczenia. Najważniejszy jest wynik, a ten jest niekorzystny. Przegraliśmy spotkanie, choć nie wiem czy byliśmy zespołem słabszym. Myślę, że nie - powiedział trener Stali na konferencji prasowej.
- Sami jesteśmy sobie winni, bo stworzyliśmy sobie jedną doskonałą i dwie kolejne bardzo dobre sytuacje, których niestety nie wykorzystaliśmy. Jesteśmy mistrzami w utrudnianiu sobie sytuacji, ale widocznie takie jest nasze przeznaczenie - dodał szkoleniowiec.
W samej końcówce gospodarze doprowadzili do wyrównania po ładnym strzale Fabiana Hiszpańskiego, ale sędzia Damian Sylwestrzak nie uznał gola. Faulował w ofensywie Mikołaj Lebedyński, a po interwencji VAR do sędziowie doszli do tego, że przewinienie miało miejsce jeszcze przed wykonaniem rzutu rożnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
- Trudno nie skomentować decyzji sędziego. Wiem, że praca sędziego jest bardzo trudna, ale praca trenera jest jeszcze trudniejsza. Trener musi podejmować decyzje przed meczem, a nie ma do pomocy VAR-u. Na końcu jesteśmy uzależnieni od tego, czy sędzia pokaże charakter czy nie. Oglądałem tę sytuację i moim zdaniem arbiter podjął niesłuszną decyzję - powiedział trener Majewski.
Z jednej strony smutek, z drugiej radość w zespole Górnika, który przerwał złą serię i wygrał po raz pierwszy od 5 listopada. - Trzy punkty były w tym momencie najważniejsze. Łatwo trenować taktykę i zachowanie na boisku, ale głowy zawodników to co innego. Ta seria zrobiła coś w głowach zawodników. Zawsze były pytania: co zrobić, żeby przerwać negatywną serię? Miejmy nadzieję, że potrzebne do tego było zwycięstwo. W pewnym momencie wkręciliśmy się w ten mecz, widzieliśmy, że można grać do przodu, mieliśmy swoje sytuacje. Broniliśmy się po golu, musieliśmy uważać na stałe fragmenty gry, ofiarnie rzucaliśmy się do bloków - podsumował trener Bartosch Gaul.
Dobre występy zanotowali debiutujący w Górniku Damian Rasak i przede wszystkim Anthony van den Hurk, który strzelił zwycięskiego gola. - Damian dał nam dużo pewności w grze, zabezpieczył nam środek pola. Widać było u niego doświadczenie gry w Ekstraklasie. Odnośnie Hurka... strzelił gola, a z tego rozliczamy napastnika - uśmiechnął się Gaul.
CZYTAJ TAKŻE:
Gorąco w Gdańsku. Trener straci pracę?
Klich zaimponował Rooneyowi. Doskonały debiut