- W środę przeszedł operację, niebawem rozpocznie chemię. Oby Bóg dał, żeby jak najdłużej był z nami - mówił nam Mikołaj Nowacki, trener sekcji blind footballu Śląska Wrocław.
Kapitanem tej drużyny był Łukasz Byczkowski. Był, bowiem w środowy wieczór klub z Wrocławia poinformował o jego śmierci.
"Dziś wieczorem odszedł od nas Łukasz Byczkowski, piłkarz Ślaska Wrocław Blind Football" - napisano w mediach społecznościowych.
"Byku, byłeś wspaniałym człowiekiem i świetnym piłkarzem. Będzie nam Cię brakować. Składamy wyrazy współczucia wszystkim bliskim naszego Przyjaciela. Spoczywaj w pokoju" - dodano.
W środę poświęciliśmy "Bykowi" dłuższy tekst, przeczytasz go tutaj -->> Nowotwór z przerzutami. Zdradził, jak niewinnie się zaczęło
Łukasz Byczkowski miał 29 lat. Był niezwykle utalentowanym zawodnikiem. "Byku" w blind footballu, czyli piłce nożnej dla niedowidzących i niewidzących, osiągnął w zasadzie wszystko.
Ze Śląskiem Wrocław sięgał nie tylko po sukcesy na arenie krajowej, ale również międzynarodowej. W 2019 roku jego drużyna, po pokonaniu mołdawskiego Kiszyniowa Fenix, sięgnęła po mistrzostwo świata.
- To chyba najbardziej lubiana osoba w naszym zespole. Zawsze gotowy do pomocy. No i przy okazji jest także jednym z najlepszych zawodników w Polsce - mówił Nowacki.
W ostatnim czasie to Byczkowski potrzebował pomocy. W sieci stworzona została zbiórka, która miała mu zagwarantować fundusze na walkę o powrót do zdrowia. Zaczęło się wszystko niewinnie, a zakończyło niestety tragicznie.
- Walczymy, by wrócił, może nie do sportu, ale do zdrowia - zapewniał Nowacki. Już teraz wiadomo, że niestety tego powrotu nie będzie, bo ta historia finał ma tragiczny...
Zobacz także:
"Wiem, że nie jest ci łatwo". Lewandowski wsparł poważnie chorego Samuela
Polka w Barcelonie. Trafiła tam za Robertem Lewandowskim