Potyczka w Łodzi zwykłego kibica może nie elektryzowała, ale na pewno sprawiała, że każdy z zainteresowaniem przyglądał się tej potyczce. Wszak Widzew wiosną zamierza się bić o europejskie puchary. Z kolei Warta aż tak ambitnych celów, przynajmniej oficjalnie, nie ma, ale w poprzedniej kolejce zaimponowała gromiąc Koronę Kielce 5:1.
Od początku meczu nikt nie zamierzał kalkulować. Ruszyli goście. W 2. minucie z ostrego kąta uderzał Jan Grzesik, ale w bramkę nie trafił. W odpowiedzi, cztery minuty później, Bartłomiej Pawłowski uderzył z rzutu wolnego z ok. 18 metrów. Piłka otarła się jeszcze o mur i lobując Adriana Lisa odbiła się od poprzeczki. Żaden z graczy Widzewa nie był w stanie wbić piłki do siatki. W 10. minucie Mateusz Żyro z dystansu pomylił się o pół meta.
W 13. minucie poznaniacy objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym, wybiciu piłki i kolejnym dograniu Konrada Matuszewskiego, do piłki doszedł Adam Zrelak i wpakował ją do siatki z sześciu metrów. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, jednak po analizie VAR wskazał na środek. Gospodarze wyrównać mogli w 24. minucie. W zamieszaniu pod bramką Warty z sześciu metrów uderzał Kristoffer Hansen, ale przestrzelił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dla takich akcji przychodzi się na stadion
Po emocjonujących pierwszych dwóch kwadransach 1. połowy, w trzecim mniej się działo pod bramkami. Ciekawiej zrobiło się po zmianie stron. Już w 46. minucie Pawłowski zagrał na przedpole do Hansena, który głową uderzył ponad poprzeczką.
Łodzianie atakowali, Warta z każdą minutą broniła się coraz głębiej i sporadycznie zagrażała Ravasowi. W 55. minucie świetną szansę zmarnował Ernest Terpiłowski, który w bramkę nie trafił z sześciu metrów.
Poznaniacy czekali na swój moment i doczekali się go w 65. minucie. Po zagraniu w pole karne Maciej Żurawski efektownie minął Serafina Szotę i uderzył z woleja. Piłka frunęła tam, gdzie stał bramkarz, ale Ravas przepuścił strzał.
Przegrywając dwoma bramkami Widzew długo nie był w stanie zagrozić gościom. Warta oddalała grę od własnej połowy, a minuty płynęły. Dopiero w 76. minuty gospodarze mogli złapać kontakt, kiedy z ostrego kąta uderzył Patryk Stępiński, w bramkę Warty nie trafił.
Drużyna Janusza Niedźwiedzia do gry mogła wrócić w 83. minucie, kiedy po dograniu Pawłowskiego Juliusz Letniowski nie trafił w bramkę z kilku metrów. Sześć minut później Stępiński dośrodkował z prawej strony, Juljan Shehu przymierzył głową, ale trafił w poprzeczkę. Korzystniejszej okazji beniaminek PKO Ekstraklasy do końca potyczki już nie stworzył. Warta dzięki trzem punktom zbliżyła się do łodzian na trzy punkty.
Widzew Łódź - Warta Poznań 0:2 (0:1)
0:1 - Adam Zrelak 13'
0:2 - Maciej Żurawski 65'
Składy:
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński (89' Paweł Zieliński), Serafin Szota, Mateusz Żyro - Ernest Terpiłowski (63' Juliusz Letniowski), Dominik Kun, Marek Hanousek, Andrejs Ciganiks (89' Filip Zawadzki) - Bartłomiej Pawłowski, Kristoffer Hansen (72' Juljan Shehu) - Łukasz Zjawiński.
Warta Poznań: Adrian Lis - Dimitrios Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov - Jan Grzesik, Miguel Luis (83' Michał Kopczyński), Niilo Maenpaa, Konrad Matuszewski (68' Kamil Kościelny) - Kajetan Szmyt (60' Jakub Kiełb), Miłosz Szczepański (60' Stefan Savić) - Adam Zrelak (60' Maciej Żurawski).
Żółte kartki: Kun (Widzew), Ivanov, Szmyt (Warta).
Sędzia: Łukasz Kuźma (Białystok).
Widzów: 17 829.
Czytaj także:
Lechia obrała kurs na pierwszą ligę. Wstrząs potrzebny od zaraz
Niespodzianka! Lider Fortuna I ligi poległ w Niepołomicach