Kontrola Bayernu i nieoczekiwane nerwy w końcówce. Lider znów w Monachium

PAP/EPA / ANNA SZILAGYI / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium
PAP/EPA / ANNA SZILAGYI / Na zdjęciu: piłkarze Bayernu Monachium

Niespodzianki w Stuttgarcie nie było, choć niewiele zabrakło. Bayern zagrał w trybie mocno ekonomicznym, przesadnie się nie zmęczył, a mimo to pokonał na Mercedes-Benz Arena VfB 2:1. Bawarczycy kolejny raz powrócili na fotel lidera Bundesligi.

W środę Bayern Monachium ma szalenie ważny mecz z Paris Saint-Germain w Lidze Mistrzów i widać było, że goście zagrali w Stuttgarcie na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Nie forsowali tempa, chcieli się przede wszystkim nie zmęczyć. I choć VfB Stuttgart miał momenty dobrej gry, to indywidualne umiejętności poszczególnych zawodników zrobiły różnicę. Walczący o utrzymanie gospodarze nie byli w stanie dotrzymać kroku mistrzom Niemiec, chociaż w samej końcówce nieoczekiwanie mieliśmy emocje.

Jednym z nieoczywistych bohaterów gości został Matthijs de Ligt. W ciągu kilku minut błysnął pod jedną i drugą bramką. Najpierw uratował swój zespół, wybijając piłkę z linii po błędzie Yanna Sommera, a dosłownie po chwili oddał strzał z dystansu, po którym futbolówka znalazła się w sieci. Tu z kolei "pomógł" Fabian Bredlow, którego interwencja pozostawiała wiele do życzenia.

To o tyle zaskakujące, że golkiper VfB do tego momentu spisywał się bardzo przyzwoicie. Popisał się znakomitą obroną po strzale Leona Goretzki z pięciu metrów, do tego po prostu emanował spokojem. W końcu jednak popełnił spory błąd przy golu. Wyręczył tym samym nieskutecznych rywali.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony

Bayern nie miał jednak łatwej przeprawy, bo zespół ze Stuttgartu fragmentami pokazywał jakość. Chciał wykorzystać nieuwagę rywali. Blisko gola był choćby Hiroki Ito, którego potężne uderzenie zza pola karnego okazało się minimalnie niecelne. Były też dwie próby Silasa - najpierw z ostrego kąta, gdy bronił Sommer, a następnie z jedenastu metrów, choć wtedy został zablokowany.

W 62. minucie Bawarczycy dołożyli drugiego gola. Zrobili to po fantastycznej akcji w trójkącie Jamal Musiala - Thomas Mueller - Eric Maxim Choupo-Moting i reprezentant Kamerunu nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. W końcówce po akcji dwójki rezerwowych VfB udało się zmniejszyć rozmiary przegranej, gdy do siatki trafił Juan Jose Perea. Była też okazja do wyrównania, lecz minimalnie pomylił się Tanguy Coulibaly. To były nieoczekiwane emocje w końcówce, których mało kto się spodziewał.

Julian Nagelsmann ma więc wszystko to, po co przyjechał. Zwycięstwo, które przywraca Bayern na fotel lidera Bundesligi. Jednocześnie piłkarze z Monachium nieszczególnie zmęczyli się meczem w Stuttgarcie, a to istotne w przypadku środowej konfrontacji z PSG.

VfB Stuttgart - Bayern Monachium 1:2 (0:1)
0:1 Matthijs de Ligt 39'
0:2 Eric Maxim Choupo-Moting 62'
1:2 Juan Jose Perea 88'

Składy:

VfB: Fabian Bredlow - Waldemar Anton, Konstantinos Mavropanos, Dan-Axel Zagadou (85' Nikolas Nartey), Hiroki Ito - Wataru Endo, Atakan Karazor (85' Enzo Millot), Genki Haraguchi - Gil Dias (46' Tanguy Coulibaly), Silas Wamangituka (74' Juan Jose Perea), Chris Fuhrich (74' Tiago Tomas).

Bayern: Yann Sommer - Josip Stanisić, Dayot Upamecano, Matthijs de Ligt, Alphonso Davies - Kingsley Coman (63' Serge Gnabry), Leon Goretzka (82' Ryan Gravenberch), Joshua Kimmich, Thomas Mueller (82' Benjamin Pavard), Jamal Musiala (63' Leroy Sane) - Eric Maxim Choupo-Moting (63' Sadio Mane).

Sędzia: Christian Dingert.

[multitable table=1495 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]
CZYTAJ TAKŻE:
Robert Gumny z asystą w Bundeslidze [WIDEO]
Dobre wieści z Barcelony. Lewandowski pojawił się na boisku

Komentarze (0)