Mały nokaut w meczu Rakowa ze Śląskiem!

Raków Częstochowa nie zatrzymuje się w drodze po mistrzostwo Polski. Lider PKO Ekstraklasy nie dał żadnych szans Śląskowi Wrocław, pokonując rywala 4:1.

Michał Piegza
Michał Piegza
Radość piłkarzy Rakowa Częstochowa PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: Radość piłkarzy Rakowa Częstochowa.
Raków pewnym krokiem zmierza po historyczne mistrzostwo Polski. Piątkowym rywalem lidera PKO Ekstraklasy był Śląsk. Zespół nieobliczalny. Wrocławianie potrafili pokonać w lidze w Poznaniu Lecha, ale byli w stanie przegrać w Fortuna Pucharze Polski z KKS-em Kalisz.

Gospodarze szybko uzyskali przewagę. Jednak dopiero po kwadransie stworzyli sobie klarowną okazję. Wówczas Rafał Leszczyński okazał się lepszy w sytuacji sam na sam z Bartoszem Nowakiem. Poprawka Iviego Lopeza była niecelna.

Osiem minut później po dośrodkowaniu z prawej strony z sześciu metrów uderzał Vladislavs Gutkovskis. Leszczyński odbił piłkę. Łotysz starał się dobijać niemal do pustej bramki, ale skiksował. Z kolei po dwóch kwadransach Milan Rundić wyszedł sam naprzeciwko bramkarza, zamiast uderzać podawał do Gutkovskisa. Zbyt mocno.

ZOBACZ WIDEO: Fernando Santos wprost o problemach reprezentacji Polski. "Tak trudno jeszcze nie miał"
Wynik gry otworzył w 36. minucie Władysław Koczerhin. Nowak podawał zewnętrzną częścią stopy do partnera, a ten w sytuacji sam na sam delikatnie uderzył obok bramkarza.

Mocno w 2. połowę weszli gospodarze. W 49. minucie Rundić zagrał niemal z własnej połowy, Lopez przepchnął rywala i znalazł sobie miejsce do uderzenia. Sędzia początkowo odgwizdał spalonego, ale po długo trwającej analizie VAR wskazał na środek boiska.

Po emocjach było sześć minut później. Jean Carlos Silva ruszył lewą stroną, dośrodkował na piąty metr, a Nowak głową trafił pod poprzeczkę. Leszczyński w tej sytuacji powinien zachować się dużo lepiej.

Częstochowianie prowadzili trzema golami, ale szukali kolejnych. W 58. minucie uderzył Gutkovskis tuż obok słupka. Cztery minuty później Raków podwyższył wynik. Zagranie do Lopeza, a ten w sytuacji sam na sam pewnie uderzył do siatki.

Śląskowi honor udało się uratować w 68. minucie. Goście skontrowali gospodarzy. John Yeboah uciekł obrońcy i w sytuacji sam na sam pokonał Vladana Kovacevicia.

Lider PKO Ekstraklasy po stracie gola długo nie dopuszczał rywala pod własną bramkę. W końcówce w ofensywie pokazał się Yeboah. Rezerwowy kilka razy zagroził gospodarzom, ale po raz drugi Kovacevicia nie pokonał. W 90. minucie blisko gola był Victor Garcia, trafił w poprzeczkę!

Raków ostatecznie zwyciężył różnicą trzech bramek i po raz kolejny powiększył przewagę nad Legią Warszawa.

Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław 4:1 (1:0)
1:0 - Władysław Koczerhin 36'
2:0 - Ivi Lopez 49'
3:0 - Bartosz Nowak 55'
4:0 - Ivi Lopez 62'
4:1 - John Yeboah 68'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Stratos Svarnas, Zoran Arsenić, Milan Rundić - Fran Tudor, Ben Lederman, Władysław Koczerhin (77' Gustav Berggren), Jean Carlos Silva (81' Bogdan Racovitan) - Ivi Lopez (81' Sebastian Musiolik), Bartosz Nowak (77' Mateusz Wdowiak) - Vladislavs Gutkovskis (65' Marcin Cebula).

Śląsk Wrocław: Rafał Leszczyński - Diogo Verdasca (80' Patryk Szwedzik), Mateusz Stawny, Daniel Leo Gretarsson - Martin Konczkowski (89' Lukasz Gerstenstein), Nahuel Leiva, Łukasz Bejger - Michał Rzuchowski, Adrian Łyszczarz (56' Victor Garcia) - Dennis Jastrzembski (56' John Yeboah), Erik Exposito.

Żółte kartki: Tudor, Cebula, Lederman (Raków) oraz Stawny, Leiva (Śląsk).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Czytaj także:
Ciąg dalszy skandalu w Motorze Lublin. Jest reakcja piłkarzy
Przełamanie Wisły na piasku. Warta sama utrudniła sobie życie

Raków Częstochowa zostanie mistrzem Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×