Od niedzieli piłkarska Polska żyje sytuacją w II-ligowym Motorze Lublin. Trener Goncalo Feio najpierw miał obrazić rzeczniczkę prasową, która nie chciała wyjść na konferencję, a potem zaatakować prezesa klubu Pawła Tomczyka pojemnikiem na dokumenty.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej trener Motoru Lublin przeprosił za naganne zachowanie, a większościowy udziałowiec klubu Zbigniew Jakubas zapewnił, że pozostawi go na stanowisku (więcej przeczytasz TUTAJ-->). Jakubas stanął murem za trenerem do tego stopnia, że w klubie nie pracuje już rzeczniczka klubu, a prezes Tomczyk został zawieszony na trzy miesiące.
- Dopóki w Lublinie będzie trener Feio, wtedy w Motorze będę również ja. Jedziemy na tym samym wózku i wszyscy musimy się nawzajem wspierać. Zatrudniając pana Feio powiedziałem sobie, że jeżeli nie wypali z nim to przestanę inwestować w klub. Od strony sportowej pan trener radził sobie od początku bardzo dobrze - argumentował właściciel.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: z piłką wyczynia cuda. Zobacz popisy gwiazdy Barcelony
Głos w tej sprawie zabrali także piłkarze oraz sztab szkoleniowy. Wszyscy stanęli murem za Portugalczykiem, który pod względem sportowym mocno odmienił II-ligowy Motor.
"Trener Goncalo Feio pojawił się w Motorze Lublin w momencie, gdy drużyna znajdowała się na dnie tabeli. Swoim profesjonalizmem, ciężką pracą i walką o drużynę doprowadził do stworzenia bardzo dobrych warunków do pracy i realną szansę, by nie spisać tego sezonu na straty. W tym trudnym momencie, mimo fali krytyki, sumienie podpowiada nam tylko jedno: Trenerze, jesteśmy z Tobą i mamy nadzieję na owocną dalszą współpracę" - można przeczytać w oświadczeniu, które został opublikowane w mediach społecznościowych kilku zawodników.
Drużyna z Lublina zajmuje obecnie ósme miejsce w II lidze. Strata do szóstego miejsca, które gwarantuje grę w barażach o wyższą ligę, wynosi obecnie sześć punktów.
Zobacz także:
Katastrofa PSG w Lidze Mistrzów. Koniec wielkiego projektu?