Dla Realu Madryt najbliższe dni będą najważniejsze w kontekście walki o mistrzostwo Hiszpanii. Dokładniej rzecz ujmując, otrzymamy odpowiedź na pytanie czy Królewscy pozostaną w grze o tytuł.
W sobotę drużyna Carlo Ancelottiego miała planowo pokonać Espanyol i liczyć na to, że Barcelona potknie się w Bilbao. W kolejny weekend Królewscy zagrają na Camp Nou, w międzyczasie czeka ich rewanż w Lidze Mistrzów z Liverpoolem.
Espanyol walczy o utrzymanie, na Santiago Bernabeu w XXI jeszcze nie wygrał, punktował tutaj sporadycznie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za bramka! Porównują go do Messiego
Goście weszli w potyczkę bez kompleksów. W 2. minucie Martin Braithwaite urwał się obronie gospodarzy. Wpadł w pole karne i uderzył ponad poprzeczką. Sześć minut później padł gol. Z prawej strony dogrywał Ruben Sanchez, a nadbiegający Joselu uderzył w samo okienko.
Espanyol chciał pójść za ciosem. Po kwadransie piłki w bramce Thibaut Courtois nie był w stanie umieścić Vinicius Souza.
Cztery minuty później żółtą kartkę otrzymał Leandro Cabrera i coś w grze drużyny z Barcelony zacięło się. W końcu warunki gry dyktować zaczął Real. Gospodarze wyrównali w 22. minucie. Kapitalny rajd przeprowadził Vinicius Junior. Z lewej strony wbiegł w pole karne i z ok. 12 metrów uderzył tuż przy słupku do bramki.
Po trafieniu na 1:1 Królewscy ruszyli po drugą bramkę. Gra Realu mogła się podobać. Gospodarze często uderzali na bramkę Fernando Pacheco, ale brakowało im precyzji.Tak było do 39. minuty. Zewnętrzną częścią stopy zagrywał Aurelien Tchouameni, a Eder Militao kapitalnym uderzeniem głową wpakował piłkę do siatki od poprzeczki.
Prowadzenie uspokoiło Real. Espanyol po zmianie stron starał się atakować, ale długo nie był w stanie zagrozić Courtois. W 48. minucie Belga starał się z własnej połowy zaskoczyć Joselu. Do szczęścia zabrało dość sporo.
Mistrzowie Hiszpanii prowadząc nie kwapili się do ataku. Gracze Realu byli świadomi, że wkrótce czekają ich trudne mecze. Minuty płynęły, pod bramkami niewiele się działo, gospodarze mieli wszystko pod kontrolą.
W 70. minucie gola powinien zdobyć Toni Kroos. Niemiec uderzył z dystansu. Piłka uderzona z ok. 16 metrów poszybowała tuż ponad bramką. Pięć minut później z rzutu wolnego Rodrygo, piłka odbiła się od poprzeczki.
W końcówce obraz gry nie zmienił się. Królewscy nie zamierzali oddawać piłki rywalowi, rozgrywając ją na połowie Espanyolu. Goście dopiero w po 85. minucie zagrali odważniej, ale wyrównać im się nie udało. W doliczonym czasie trafił Real. Rajd przeprowadził Nacho, który dograł w pole karne, a Marco Asensio strzałem w okienko trafił na 3:1.
Drużyna Ancelottiego pewnie wygrała i przed El Clasico może jeszcze myśleć o mistrzostwie Hiszpanii.
Real Madryt - Espanyol Barcelona 3:1 (2:1)
0:1 - Joselu 8'
1:1 - Vinicius Junior 22'
2:1 - Eder Militao 39'
3:1 - Marco Asensio 90+3'
Składy:
Real Madryt: Thibaut Courtois - Dani Carvajal, Eder Militao, Nacho, Eduardo Camavinga - Aurelien Tchouameni (74' Antonio Ruediger), Luka Modrić (71' Marco Asensio), Toni Kroos (74' Dani Ceballos) - Federico Valverde, Rodrygo Goes, Vinicius Junior (90' Alvaro Rodriguez).
Espanyol Barcelona: Fernando Pacheco - Oscar Gil (69' R. Pierre-Gabriel, 84' Aleix Vidal), Sergi Gomez (84' Nico Melamed), Cesar Montes, Leandro Cabrera - Ruben Sanchez (75' Javi Puado), Vinicius Souza, Jose Gragera (75' Denis Suarez), Sergi Darder - Joselu, Martin Braithwaite.
Żółte kartki: Vinicius, Ceballos, Carvajal (Real) oraz Cabrera, Gil (Espanyol).
Sędzia: Jorge Figueroa Vazquez.
[multitable table=1497 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]
Czytaj także:
Straty rosną! Kolejne potknięcie Realu Madryt. VAR anulował gola
La Liga jak zaczęła, tak skończyła. Niedosyt gospodarzy