Mocny finisz Pogoni. "To nie było szczęśliwe"

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Jens Gustafsson
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Jens Gustafsson

O wygranej 1:0 Pogoni Szczecin z KGHM Zagłębiem Lubin zdecydowała ostatnia akcja w doliczonym czasie. Zdaniem Jensa Gustafssona zwycięstwo było zasłużone, a nie szczęśliwe.

Pogoń Szczecin szczególnie w pierwszej połowie zmarnowała wiele sytuacji podbramkowych. Drużyna Jensa Gustafssona miała ich mniej po przerwie, ale to ją było stać na decydujący atak w doliczonym czasie. Marcel Wędrychowski wymienił podania z Linusem Walhqvistem, zaskoczył Miedziowych swoim wbiegnięciem w centrum pola karnego i umieścił piłkę przy dalszym narożniku w bramce Miedziowych.

- Dla nas to duże zwycięstwo dzięki bramce w ostatnich minutach spotkania. Jestem bardzo dumny z każdego piłkarza Pogoni, ponieważ poświęcili się w każdej z sytuacji. Trochę cierpieliśmy w tym meczu, ale dostaliśmy nagrodę na koniec. Zagłębie jest świetną drużyną, a pojedynek był otwarty i mógł potoczyć się w obie strony - mówi Jens Gustafsson na konferencji prasowej.

- W pierwszej połowie graliśmy dobrze, ale Zagłębie było groźne w kontratakach. Druga część nie była najlepsza, ale skutecznie broniliśmy i zwyciężyliśmy dzięki bardzo dobrej grze. Nie wygraliśmy szczęśliwie, a zasłużenie z perspektywy całego meczu - dodaje Szwed.

ZOBACZ WIDEO: Tego bramkarz się nie spodziewał. Co on zrobił?!

Gustafsson potwierdza, że nieobecność w podstawowym składzie Rafała Kurzawy była spowodowana urazem, a Pontus Almqvist oraz Marcel Wędrychowski nie rozegrali pełnego meczu z powodu choroby.

KGHM Zagłębie Lubin podjęło rękawicę rzuconą przez Pogoń i kilkakrotnie poszło na wymianę ciosów. Skuteczność nie była również atutem Miedziowych, za co kara nadeszła w doliczonym czasie. Tym razem drużyna Waldemara Fornalika nie wywalczyła ani punktu przybliżającego do utrzymania w PKO Ekstraklasie.

- To dla nas bolesna porażka. Możemy być zadowoleni z gry zespołu w wielu fazach, a także atrakcyjności meczu. Pogoń miała swoje szanse, ale nie byliśmy dłużni. Zabrakło nam wykorzystania naszych okazji. Musimy podnieść głowy i patrzeć na to co jest przed nami - mówi Waldemar Fornalik.

- Nasze kontrataki nie były płynne, nie doprowadziliśmy do finalizacji tych akcji. Nie wiem, czy to była kwestia gorszego dnia, że nie zdobyliśmy gola, choć dążyliśmy do zwycięstwa - dodaje szkoleniowiec.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (0)