O awansie zdecydowała wygrana 1:0 Interu w Mediolanie. Drużyna z Włoch miała czego bronić w Portugalii i zrobiła to skutecznie. W najlepszej ósemce Ligi Mistrzów dołączyła do lokalnego wroga AC Milanu, który w poprzednim tygodniu wyeliminował Tottenham Hotspur. Mediolan znów kandyduje do miana stolicy europejskiego futbolu klubowego.
Drużyny powitała wrzawa z trybun Estadio do Dragao. FC Porto to doświadczony pucharowicz, który potrafił wychodzić z podobnych opresji i w przeszłości zwyciężał już z Interem u siebie. Po stronie Nerazzurrich nie zagrał tym razem od początku Romelu Lukaku, który strzelił jedynego gola w dwumeczu. Zamiast niego wyszedł w jedenastce Edin Dzeko, a Belg był jego zmiennikiem.
W 19. minucie kibice Interu po raz pierwszy zadrżeli o zaliczkę. Ich ulubieńcy sami doprowadzili do zagrożenia, gubiąc piłkę na skrzydle. Futbolówka trafiła przed pole karne do Stephena Eustaquio, którego płaskie uderzenie zatrzymał blisko słupka Andre Onana. Po chwili było również pierwsze uderzenie celne Interu i Edin Dzeko sprawdził nim Diego Costę. Rewanż nabierał rumieńców, choć powoli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: stadiony świata. Ten film można oglądać bez końca
Zatrzęsienia sytuacji podbramkowych wciąż nie było. Inter bronił sumiennie, a kiedy raz jeszcze zgubił piłkę na własnej połowie boiska, Matteo Darmian ratował się faulem na żółtą kartkę. Było to jedyne napomnienie od Szymona Marciniaka w pierwszej połowie. Powrót Polaka do Ligi Mistrzów był spokojny, choć południowcy wywierali na nim coraz większą presję z minuty na minutę.
Marciniak w swoim stylu dużo rozmawiał, przede wszystkim z piłkarzami Interu. Kiedy schodził na przerwę do szatni, wyjaśniał jedną z sytuacji z Edinem Dzeko, a przed powrotem na boisko uciął sobie pogawędki z Denzelem Dumfriesem, Lautaro Martinezem i Matteo Darmianem.
Pozostawało coraz mniej czasu na rozstrzygnięcie sprawy awansu, a wynik 0:0 w rewanżu nie zmieniał się. FC Porto prowadziło atak pozycyjny, ale przejście przez obronę Interu nie było proste. Gospodarzom cały czas czegoś brakowało, a minuty uciekały.
W równolegle rozgrywanym meczu Ligi Mistrzów między Manchesterem City a RB Lipsk padał gol za golem, a w Porto tylko rosło napięcie. Symbolem poświęcenia Interu był Matteo Darmian, który raz za razem ofiarnie bronił we własnym polu karnym i zmagał się ze skurczami. Problemy mięśniowe wyeliminowały z końcówki Federico Dimarco i utrudniły dogranie meczu Denzelowi Dumfriesowi.
Wszystkie kłopoty nie pozbawiły Nerazzurrich czystego konta, a wynik 0:0 był dla nich zwycięskim remisem. Już w doliczonym czasie piłka zatańczyła blisko linii bramkowej, uderzyła w poprzeczkę, nawet została sparowana na słupek Interu przez Andrego Onanę, ale FC Porto nie uratowało się przed odpadnięciem.
FC Porto - Inter Mediolan 0:0
Pierwszy mecz: 0:1. Awans: Inter Mediolan
Składy:
Porto: Diogo Costa - Pepe, Fabio Cardoso, Marcano, Zaidu (85' Wendell) - Stephen Eustaquio (70' Andre Franco), Mateus Uribe (85' Danny Namaso), Marko Grujić, Galeno - Evanilson (71' Toni Martinez), Mehdi Taremi
Inter: Andre Onana - Matteo Darmian (80' Milan Skriniar), Francesco Acerbi, Alessandro Bastoni (74' Stefan De Vrij) - Denzel Dumfries, Nicolo Barella (80' Marcelo Brozović), Hakan Calhanoglu, Henrich Mchitarjan, Federico Dimarco (70' Danilo D'Ambrosio) - Lautaro Martinez, Edin Dzeko (70' Romelu Lukaku)
Żółte kartki: Pepe (Porto) oraz Darmian, Dzeko, Acerbi (Inter)
Czerwona kartka: Pepe (Porto) /90' - za drugą żółtą/
Sędzia: Szymon Marciniak (Polska)
Czytaj także: UEFA wymierzyła kary gigantom. Największa dla PSG
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale