2019. To była złota noc na Anfield. W pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów Liverpool FC przegrał na wyjeździe z FC Barceloną 0:3. To nie był zły mecz zespołu Juergena Kloppa, jednak The Reds mieli dużego pecha. W teorii Liverpoolowi remontada nie mogła się udać, ale w praktyce na Anfield zespół Kloppa napisał historię elitarnych rozgrywek.
Pokonanie Barcelony różnicą czterech goli wydawało się praktycznie niemożliwe, jednak Leo Messi i spółka byli na Anfield kompletnie bezradni. Liverpool grał z ogromnym polotem i w pełni zasłużenie wygrał 4:0.
Zdruzgotani piłkarze Barcelony nie byli w stanie wyjaśnić, jak doszło do takiej klęski. Cała szatnia po meczu milczała i żaden z gwiazdorów nie był w stanie wykrztusić z siebie żadnego słowa. To była jedna z najwspanialszych nocy Liverpoolu na tym stadionie.
ZOBACZ WIDEO: Kryzys "Lewego"? Tym żyje polska piłka - Z Pierwszej Piłki #33
Specjaliści od odrabiania strat
To nie była pierwsza remontada w historii The Reds. 14 lat wcześniej, w wielkim finale Ligi Mistrzów, Liverpool przegrywał do przerwy z AC Milan 0:3. Nikt wtedy nie postawił złamanego grosza na Anglików, jednak dla ekipy z Anfield niemożliwe nie istnieje.
Między 54. a 60. minutą w Stambule działy się rzeczy nieprawdopodobne. Liverpool trafił, i to trzykrotnie. Najpierw Steven Gerrard, potem Vladimir Smicer, na koniec Xabi Alonso, który pokonał Didę, dobijając własny rzut karny. W dogrywce groźniejszy był AC Milan, jednak w rzutach karnych bohaterem okazał się nasz bramkarz Jerzy Dudek.
Teraz Liverpool ponownie musi wzbić się na wyżyny swoich umiejętności. W pierwszym meczu Real Madryt wygrał na Anfield 5:2, choć po kilkunastu minutach przegrywał różnicą dwóch goli. Później jednak zaprezentował iście mistrzowską formę i nie pozwolił gospodarzom absolutnie na nic.
W Madrycie nikt nie zamierza lekceważyć najbliższego przeciwnika. Do złego scenariusza nie chce dopuścić trener Realu Madryt - Carlo Ancelotti, który w 2005 roku był szkoleniowcem... AC Milan. - Nie myślimy o kalkulowaniu. Chcemy wejść w mecz od pierwszej minuty z maksymalną intensywnością, maksymalną motywacją i spróbować wygrać - tłumaczy Ancelotti.
UEFA na swojej stronie internetowej przyjrzała się najwspanialszym rewanżowym meczom w historii Ligi Mistrzów. Jednym z nich było zwycięstwo Manchesteru United, który najpierw przegrał u siebie 0:2, a na wyjeździe wygrał 3:1. W 2019 roku obowiązywała jeszcze zasada, że gole na wyjeździe w końcowym rozrachunku liczą się "podwójnie".
Klopp: Nie mamy nic do stracenia
Wielką remontadę zaliczył w przeszłości także Ajax Amsterdam, który u siebie przegrał z Realem Madryt 1:2, a na wyjeździe wygrał 4:1. Największą z nich dokonała jednak FC Barcelona, która przegrała pierwszy mecz 0:4 z PSG, a w rewanżu triumfowała aż 6:1. Czy Liverpool napisze nową historię Ligi Mistrzów?
- Nie mamy nic do stracenia, to lepsza sytuacja niż gdybyśmy mogli stracić wszystko. Jednak możemy przegrać mecz, a to nic dobrego, już w tym sezonie kilka razy tak się zdarzyło, nie lubimy tego. Jeśli nie zagra się dobrze tutaj, nie tylko się przegrywa, ale dostaje się łomot. Wiem, o czym mówi Ancelotti, że na Madrycie spoczywa dużo presji, ale na jego miejscu wolałbym odczuwać presję, żeby obronić przewagę trzech bramek - mówił na konferencji prasowej Klopp.
W rewanżowym meczu Ligi Mistrzów z Realem Madryt na pewno nie zagrają Jordan Henderson oraz Stefan Bajcetić. Kapitan Liverpoolu jest przeziębiony, a Bajcetić zmaga się z lekką kontuzją.
Początek spotkania na Santiago Bernabeu w Madrycie zaplanowano na godz. 21:00. Transmisję przeprowadzą TVP 1 oraz Polsat Sport Premium 2.
Środowe starcie do obejrzenia będzie za pośrednictwem platform streaminowych Pilot WP, a także Polsat Box Go i CANAL+ online (w dwóch ostatnich po wykupieniu odpowiedniego pakietu). Tekstową relację LIVE przeprowadzi portal WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Wielkie słowa o Piotrze Zielińskim. Może zostać legendą
To Haaland powiedział Guardioli, gdy ten go ściągnął boiska