- Chcemy jak najlepiej przygotować się do tego meczu. Jest to dla nas kluczowy moment tego sezonu. Chcemy zadbać o każdy szczegół. W piątek rano przenosimy się do Wielkopolski, gdzie możemy odbyć dwa taktyczne treningi, na normalnych boiskach - powiedział trener Maciej Skorża.
Wisła zagra z Lechem bez dodatkowych osłabień. Wiadomo nie od dziś, że przeciwko poznańskiej jedenastce nie wystąpi Radosław Sobolewski, a wciąż niezdolni do gry są Rafał Boguski i Łukasz Garguła. Dla Skorży ważne jest jednak to, że wracający ze zgrupowań i meczów kadrowicze będą gotowi do gry w niedzielnym spotkaniu.
- Reprezentanci wrócili bez kontuzji. Paweł Brożek miał pewne dolegliwości, ale jest to przewlekła sprawa, która będzie mu jeszcze jakiś czas dokuczała, a definitywnie będziemy mogli się z nią rozprawić po zakończeniu rundy. Paweł zaciśnie zęby, ewentualnie weźmie środek przeciwbólowy i na boisko wyjdzie. Arkadiusz Głowacki jest poobijany, ale to twardziel i na niego w takich meczach szczególnie można liczyć. Bez względu na to co go boli. Mam informację od Andraža Kirma, że u niego wszystko jest OK. Z kolei dla Júniora Díaza najważniejsza będzie forma psychiczna, po tym co stało się w Stanach - mówił trener, wspominając pecha reprezentacji Kostaryki, w której grał Díaz. W meczu z USA stracili bowiem gola w doliczonym czasie gry i zamiast cieszyć się z awansu o wyjazd na Mistrzostwa Świata będą musieli walczyć w barażach z Urugwajem.
Spotkanie z Lechem ma dla trenera i piłkarzy Wisły bardzo duży ciężar gatunkowy. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę o jaką walczą stawkę. Niezmiennie od osiąganych dotąd rezultatów obydwa zespoły należą do trójki najpoważniejszych kandydatów do tytułu.
- Liczę, że ten mecz wyzwoli wśród nas bardzo głębokie rezerwy i mentalne i fizyczne. Każdy będzie chciał wyjść na boisko i zagrać, bo doskonale zdajemy sobie sprawę jak wiele możemy tym meczem wygrać. To są nie tylko trzy punkty, ale i możliwość ucieczki od Lecha na 14 punktów. To byłby bardzo pokaźny kapitał i jest on kuszący. Będziemy starali się zrobić wszystko, aby do takiego stanu rzeczy doprowadzić - przyznał trener Wisły.
Maciej Skorża doskonale wie, że w szeregach "Kolejorza" panuje duża mobilizacja, ale też uważa, że gra we Wronkach zmniejsza szanse Lecha na wygraną.
- Lech na pewno się zmobilizuje, a my chcemy podtrzymać naszą passę w kompletowaniu punktów. A kto jest faworytem? Jedni i drudzy mają po 50% szans na wygranie w tym meczu. Mniej więcej po równo rozkładały się ubytki na mecze reprezentacji. Lech miałby większą szansę, gdyby grał na własnym stadionie. Przed sezonem zapowiadano, że w meczu z Wisłą odbędzie się inauguracja nowego stadionu. Z tego co wiem, to prace się opóźniły i zagramy we Wronkach. Gdyby ten mecz miałby odbyć się przy Bułgarskiej, przy pełnym stadionie, to szanse Lecha byłyby większe - uważa Skorża, który przyznał, że spotkanie Lech - Wisła może być dla jednej z drużyn decydujące w tym sezonie.
- Do wzięcia jest podwójna pula. Jeśli któraś z drużyn wygra, to może to być moment, że uwierzy w siebie i nikt jej nie zatrzyma. Wierzę, że mecz będzie zacięty, dobry i walka będzie trwała do ostatniej minuty - powiedział trener Wisły.
- Nasza filozofia gry w tym sezonie jest prosta. Dla nas każdy mecz jest meczem o mistrzostwo Polski. Często przypominam zawodnikom tabelę z poprzedniego sezonu. Jasno pokazuje ona, że zdobyliśmy tytuł różnicą trzech punktów, czyli jednego meczu. I może będzie on właśnie w niedzielę! Staram się przekazać piłkarzom, że w lidze nie ma nieważnych spotkań. Nie ma tak, że coś odrobimy za tydzień, czy za dwa. Każda strata może być taką, której już nie da się odrobić. Dlatego też bardzo mocno pracujemy nad tym, aby drużyna była maksymalnie skoncentrowana przed każdym występem, bez względu na przeciwnika. I zawsze naszym celem jest zwycięstwo. Mamy wprawdzie jeszcze problem ze stylem - raz wyjdzie nam mecz taki jak z Polonią Warszawa, a raz taki jak ten ze Śląskiem, ale najważniejsze są zwycięstwa - zakończył Skorża.