Zastanawiające słowa Varane'a. "W jednym z tych klubów zakończę karierę"

Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Raphael Varane
Getty Images / Pedro Salado/Quality Sport Images / Na zdjęciu: Raphael Varane

Raphael Varane jest jednym z najlepszych środkowych obrońców poprzednich lat i w ostatnich miesiącach również to udowadnia. Francuz po transferze do Manchesteru United buduje swoją markę w Anglii. W jego przypadku nie brakuje też słów o przyszłości.

Po niedawno rozegranych mistrzostwach świata Raphael Varane zdecydował się na zakończenie kariery reprezentacyjnej. W ostatni piątek był jednym z byłych już reprezentantów Francji, którzy zostali entuzjastycznie pożegnani przez kibiców zebranych na stadionie przy okazji meczu z Holandią.

Mimo zaledwie 29 lat na karku defensor Manchesteru United zdecydował się na pozostawienie pola młodszym od siebie obrońcom, a sam zamierza skupić się na grze w klubie. Jednak w wywiadzie udzielonemu portalowi GQ Sports zaczął mówić nawet o definitywnym końcu kariery piłkarskiej.

- Nie będę miał żadnej innej drużyny. Skończę karierę w Realu Madryt, Manchesterze United, albo w RC Lens, czyli w jednym z tych trzech klubów, w których dotychczas występowałem - przyznał wprost.

ZOBACZ WIDEO: FC Barcelona o krok od tytułu. "To byłoby znakomite otwarcie dla Lewandowskiego"

Zatem Francuz poniekąd sam nie wykluczył swojego powrotu do stolicy Hiszpanii, co byłoby bardzo niespodziewanym ruchem.

Jednak po chwili przyznał, że nie jest to zbyt prawdopodobny scenariusz. - Real wydaje się bardzo skomplikowany, bo zawodnicy rzadko tam wracają. Nie chcę się spieszyć z końcem kariery, ale im bliżej 30. urodzin, tym częściej o tym myślę - stwierdził.

Dlatego też najprawdopodobniej do takiego powrotu nie dojdzie, szczególnie, że z Manchesterem wiąże go umowa do 2025 roku. Real w ostatnich latach praktycznie nie sprowadza zawodników, którzy mają więcej niż 30 lat, a wtedy już Varane będzie miał 32 wiosny na karku.

Czytaj też:
Tak Nagelsmann dowiedział się o zwolnieniu
Bohater Czechów czekał na Lewandowskiego. Nie zamierzał za nim gonić

Komentarze (0)