Na reprezentację Polski spadła prawdziwa fala krytyki po premierowym spotkaniu Fernando Santosa w nowej roli. W pierwszym meczu eliminacji Euro 2024 kadra mocno rozczarowała, przegrywając 1:3 z Czechami na stadionie w Pradze.
Biało-Czerwoni mieli ogromne problemy w defensywie. Pod nieobecność kontuzjowanego Kamila Glika, selekcjoner wystawił w składzie Jana Bednarka i Jakuba Kiwiora. W poprzednich meczach 35-letni stoper nie musiał martwić się o miejsce w podstawowej "jedenastce".
Dziennikarze w sobotę przyłapali Glika w Warszawie. W hotelu Double Tree by Hilton gracz miał okazję porozmawiać z podopiecznymi Santosa. Doświadczony zawodnik w dalszym ciągu jest niezdolny do gry i nie może być brany pod uwagę przez selekcjonera drużyny narodowej.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak wróci do reprezentacji Polski? "Nie wykluczam tego"
Rzecznik prasowy PZPN wyjaśnił tę kwestię w rozmowie z "Faktem". - Kamil był w Warszawie i przyjechał na chwilę do nas - przyznał Jakub Kwiatkowski. Zmagający się z problemami zdrowotnymi piłkarz spotkał się również z doktorem Jackiem Jaroszewskim.
Obrońca Benevento Calcio boryka się z urazem łąkotki. W lutym poddał się operacji i aktualnie przechodzi rekonwalescencję.
Czytaj także:
Bohater Czechów czekał na Lewandowskiego. Nie zamierzał za nim gonić
Kucharski uderzył w Lewandowskiego. "O podejściu do pieniędzy coś wiem"